10 Finansowych rad, które chciałbym usłyszeć od swoich rodziców

10 Finansowych rad, które chciałbym usłyszeć od swoich rodziców

W 214. odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców podzielę się z Tobą 10 radami finansowymi, które warto byłoby usłyszeć w młodości – radami, których niestety nie przekazali mi rodzice. Gdy zastanawiam się nad tym, czy kiedykolwiek od nich takie wskazówki dostałem, muszę szczerze powiedzieć, że nie pamiętam żadnej rozmowy na ten temat. Właśnie dlatego uważam, że te rady mogą Ci się przydać – nie tylko Tobie, ale także Twoim dzieciom, jeśli zdecydujesz się im je przekazać.

Moja doświadczenia

Osobiście staram się wplatać te wskazówki w codzienne rozmowy z moją córką. Nie robię tego w sposób formalny, nie siadam z nią przy stole i nie zaczynam wykładu o finansach. To raczej naturalne momenty – podczas spacerów, w kawiarni czy przy dłuższych rozmowach. Podpowiadam jej wtedy różne rzeczy, które mogą być pomocne w życiu, choć sam nie miałem takich rozmów z rodzicami. W naszej rodzinie temat pieniędzy właściwie nie istniał. Jedynie mój dziadek miał pewien poziom świadomości finansowej – oszczędzał, kupował działki, zarządzał swoimi pieniędzmi z głową. Niestety, wtedy było to postrzegane negatywnie. W rodzinie uważano, że oszczędzanie jest czymś złym, a dziadek był krytykowany za swoje podejście do pieniędzy.

W tamtych czasach ja sam miałem zupełnie inne podejście – byłem bardziej jak hippis, wierzący w siłę sztuki, a pieniądze traktowałem jako coś nieistotnego, a może nawet złego. Zresztą, to nastawienie wynikało z przekonań, które wpojono mi od dziecka. Słyszałem, że „bogaci ludzie są źli”, „pieniądze to przyczyna wszystkich problemów” czy że „przez pieniądze pójdziesz do piekła”. Te przekonania mocno wpłynęły na moje życie i dorosłość. Musiałem później samodzielnie nauczyć się inaczej myśleć o pieniądzach, zaakceptować je i zrozumieć, że same w sobie nie są złe. To był proces, który pozwolił mi przestać bać się, że zarabianie wiąże się z czymś negatywnym, czy że sukces finansowy niesie ze sobą jakieś katastrofalne skutki.

Dlatego dziś chcę podzielić się z Tobą tymi dziesięcioma radami. Myślę, że gdybym usłyszał je w młodości, pewne rzeczy w moim życiu mogłyby potoczyć się inaczej. Ale nie patrzę na to z żalem. Wszystkie moje doświadczenia, zarówno te dobre, jak i trudniejsze, są częścią mojej historii – mojej przygody, z której jestem dumny. Mam nadzieję, że te wskazówki okażą się dla Ciebie inspirujące i pomocne.

Możesz mieć tyle pieniędzy, ile chcesz

Pierwsza bardzo ważna rzecz, którą chciałbym usłyszeć w młodości – i którą Ty możesz przekazać swoim dzieciom – można mieć tyle pieniędzy, ile się chce. Nie ma tu limitów poza tymi, które są w naszej głowie. W naszej spółce przekroczyliśmy milion przychodu miesięcznie, choć wcześniej nawet nie marzyliśmy o takich liczbach. Nie mieliśmy takich celów, a nasze myślenie było zbyt ograniczone. Pamiętam, jak w 2016 lub 2017 roku po raz pierwszy osiągnęliśmy milion złotych rocznego przychodu. To był duży przeskok.

Jednak zrozumiałem, że trzeba do tego mentalnie dorosnąć. Można zobaczyć takie liczby na wykresie, ale trudno jest uwierzyć, że „zwykły człowiek” może mieć milion rocznie. Tego też trzeba się nauczyć – zaakceptować, że jest się w stanie to zrobić. Chciałbym, aby rodzice powiedzieli mi kiedyś, że bogata osoba to niekoniecznie ktoś, kto urodził się w bogactwie. Statystyki pokazują, że coraz mniej ludzi dziedziczy majątki. Większość bogatych ludzi to osoby, które od zera doszły do milionów – często z normalnych rodzin. Może ktoś miał pomysł, był programistą, działał w branży IT i dzięki połączeniu swojej wiedzy oraz pracowitości osiągnął sukces.

Nie można mówić dziecku: „nigdy nie będziesz bogaty” albo „w naszej rodzinie nikt nie był bogaty, więc Ty też nie będziesz”. Wychowałem się z takim nastawieniem, że nie jesteśmy w tej „lidze”. Musiałem samodzielnie to przepracować i dojść do momentu, w którym zrozumiałem, że można pozwolić sobie na bycie bogatym. Nasze wcześniejsze myślenie często nas blokuje – pojawia się przekonanie, że bogactwo jest dla wszystkich, tylko nie dla nas.

Spotykałem osoby, które osiągnęły status multimilionerów bez dziedziczenia majątku. Widać było, że te osoby miały poczucie, jakby „przypadkiem” znalazły się w tej lidze. Jednak prawda jest prosta – jeśli masz odpowiednią kwotę, jesteś milionerem. Nie masz jej – nie jesteś. Nikt tego formalnie nie weryfikuje.

Możesz mieć tyle pieniędzy, ile chcesz, ale często sami nakładamy na siebie ograniczenia. Kiedy w naszej spółce osiągnęliśmy milion miesięcznego przychodu, początkowo nawet nie myśleliśmy o tym, że moglibyśmy osiągnąć więcej. Jednak później pojawiło się pytanie – skoro udało się tyle, to dlaczego nie więcej? Na wcześniejszych etapach też tak było – gdy osiągnęliśmy 10 tysięcy miesięcznie, zaczęliśmy zastanawiać się, jak zrobić 20, a potem jeszcze więcej.

Pieniądze nie mają limitów, a wszystko zależy od tego, jak wysoko podniesiesz sobie poprzeczkę.

To, na czym się koncentrujesz, wzrasta

Druga bardzo ważna rzecz, którą chciałbym Ci przekazać, to fakt, że to, na czym się koncentrujesz, wzrasta. Jeżeli Twoim celem jest zarobienie dużych pieniędzy, nie chodzi tu tylko o same pieniądze, ale raczej o cel, który one reprezentują. Dla mnie pieniądze są bardziej miernikiem postępów. Podnoszę poprzeczkę, a pieniądze stają się moim wskaźnikiem, który pozwala sprawdzić, czy robię postępy.

Zarobki traktuję trochę jak trening siłowy. Na przykład, jeśli podnosisz 130 kilogramów w martwym ciągu, to myślisz: Co muszę zrobić, żeby podnieść 150 kilogramów? Jak muszę ćwiczyć? Jeśli podciągasz się pięć razy na drążku, to Twoim celem jest podciągnąć się dziesięć razy, bo to Cię rozwija. Tak samo patrzę na rozwój finansowy – celem nie jest samo gromadzenie pieniędzy, bo to prędzej czy później znudzi każdego, kto myśli o tym z większą głową. Samo patrzenie na zerowe kwoty na koncie w końcu przestaje dawać satysfakcję. Oczywiście czasami, gdy chcę poczuć większą pewność siebie, wchodzę na swoje konto, patrzę na wynik i to mi przypomina, że idę w dobrym kierunku. To daje mi potwierdzenie, że to, co robię, przynosi efekty.

Najważniejsze w życiu jest to, że to, na czym się koncentrujesz, wzrasta. Jeśli ustalasz cele finansowe, na przykład chcesz w tym roku osiągnąć milion złotych przychodu, może Cię to przerażać. I to nie ma znaczenia. Lepiej, gdy Cię to przeraża, niż gdy Cię to nie motywuje. Jeżeli myślisz: Jak ja to zrobię?, to spokojnie – dasz radę. Musisz tylko codziennie rano przypominać sobie o tym celu i skupić się na tym, aby go osiągnąć. Twoim wynikiem i benchmarkiem będzie ilość pieniędzy, które zarobisz.

Dla przykładu, jeśli organizujemy akcję sprzedażową i mamy cel, aby zarobić pół miliona złotych, a zostały trzy dni do końca i jeszcze nie osiągnęliśmy tego wyniku, to będę starał się wymyślić coś więcej – zrobię więcej webinarów, wyślę więcej maili, podejmę dodatkowe działania, by osiągnąć ten cel. Ta liczba mnie motywuje i inspiruje do działania. Jeżeli Twoim celem jest sprzedaż, z której będą pieniądze, to koncentruj się na tym, a te pieniądze się pojawią.

Jeśli jednak koncentrujesz się na robieniu ładnych rolek i zbieraniu lajków, a nie sprawdzasz, czy te lajki zamieniają się w realne pieniądze, to nie mówimy o inteligencji finansowej. Mówimy o ego, które szuka uznania, ale nie przyciąga klientów. Jeśli masz firmę, to musisz mieć lejek sprzedażowy, musisz prowadzić odpowiednią analizę w Excelu, sprawdzać, ile osób ogląda Twoje materiały i ile z nich zamieniło się w płacących klientów. Dopóki klient nie przelewa Ci pieniędzy na konto firmowe, to jeszcze nie masz biznesu. To może być świetne hobby, jeśli ktoś Cię utrzymuje lub masz inne źródło dochodu, ale nie jest to poważny biznes.

Jeśli traktujesz biznes poważnie, to Twój biznes potrzebuje paliwa – pieniędzy. Musisz zarabiać pieniądze, dlatego musisz mieć plan. Codziennie rano w swoich celach uwzględniaj, ile musisz zarobić i ilu klientów musisz zamienić w płacących, aby ich pieniądze pojawiły się na Twoim koncie.

Edukacja a zarabianie pieniędzy

Trzecią rzeczą, którą musiałem sobie uświadomić i którą chciałbym przekazać, jest to, że w dzieciństwie i młodości wmawiano nam, że sukces finansowy zależy wyłącznie od tego, jak dobrze się uczysz. Rodzice z mojego pokolenia – jestem rocznik 1977 – często bezrefleksyjnie powtarzali, że trzeba się uczyć, aby osiągnąć sukces. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzic mówił: Ucz się mniej i skup się na biznesie. Większość dorosłych uważała, że dobra nauka, później studia, a następnie kariera w zawodzie lekarza, prawnika czy bankiera to jedyna droga do zarobienia dużych pieniędzy.

Ten schemat powodował przekonanie, że bogaci ludzie to tylko ci, którzy mają tytuły naukowe, jak profesor czy doktor. Jednak życie pokazuje, że to nie ma większego związku. Są ludzie po studiach doktoranckich, którzy zarabiają ogromne pieniądze, ale są też tacy, którzy skończyli zawodówkę i również osiągnęli finansowy sukces. Sposobów na osiągnięcie majątku jest wiele – można dojść do niego zarówno dzięki edukacji, jak i bez niej.

Co więcej, zawsze możesz zatrudnić kogoś, kto jest bardziej wykształcony i kompetentny w danej dziedzinie. Taka osoba z przyjemnością będzie pracować dla Ciebie, pomagając Ci budować Twój biznes i Twoje pieniądze. Dlatego edukacja formalna, choć na pewno nie zaszkodzi, nie jest decydującym czynnikiem, który determinuje, czy ktoś stanie się bogaty lub szczęśliwy.

To, co jest kluczowe, to życiowa zaradność i praktyczne podejście. Na przykład, byłem bardziej dumny z tego, że moja córka w wieku 18 lat zorganizowała wyjazd z koleżanką do Paryża, wynajęły sobie mieszkanie i samodzielnie wszystko zaplanowały, niż z jakichkolwiek szkolnych ocen czy wyróżnień. Uważam, że taka zaradność życiowa jest znacznie ważniejsza niż wyniki na dyplomie. Zawsze doceniam w niej tę cechę i jestem z niej dumny, gdy podejmuje takie kroki.

Nie ma bezpośredniego związku między edukacją formalną a zarobkami. Jednak edukacja finansowa – nauka o zarabianiu, zarządzaniu i pomnażaniu pieniędzy – ma ogromne znaczenie. Im więcej wiesz na ten temat i wykorzystujesz tę wiedzę w praktyce, tym większe masz szanse na sukces. Gdybym mógł cofnąć czas, chciałbym, aby rodzice zachęcali mnie do nauki o finansach. Taka wiedza praktyczna ma realny wpływ na to, jak radzisz sobie w życiu i w biznesie.

Kwadrat finansowy Roberta Kiyosaki

Kiedy miałem 28 lat, wciąż mieszkałem z rodziną w kawalerce, a moja córka miała około roku. W tamtym okresie zacząłem szukać sposobów na zmianę sytuacji finansowej. Pamiętam, jak trafiłem na książkę Roberta Kiyosaki Biedny ojciec, bogaty ojciec. Czytałem ją w formie PDF, w czasach, gdy nie miałem jeszcze stałego dostępu do internetu, a strony pobierałem u siostry. To, co przeczytałem, mocno wpłynęło na moje postrzeganie pieniędzy i tego, jak można je zarabiać.

Najważniejszym przesłaniem, które wtedy zrozumiałem, było to, że można pozwolić, aby pieniądze pracowały na nas. Kiyosaki opisywał różne etapy: najpierw praca na etacie, gdzie wymieniasz swój czas na pieniądze. To najprostszy, ale najmniej efektywny sposób, bo masz ograniczone możliwości zarobkowe. Kolejnym krokiem jest prowadzenie firmy, gdzie wykorzystujesz czas innych ludzi, by generować zyski szybciej i w większych ilościach. Zarobione w ten sposób środki inwestujesz w aktywa, które same na ciebie pracują, na przykład nieruchomości. W końcu dochodzisz do punktu, gdzie to twoje aktywa generują pieniądze, dając ci wolność finansową.

Pierwsze inwestycyjne nieruchomości kupiłem dopiero po 40. roku życia. Wcześniej nabyłem dom i mieszkania, ale były one przeznaczone na użytek własny. Zrozumiałem jednak, że kluczową rolę odgrywa cierpliwość i zdolność do odkładania pieniędzy, aby mogły one pracować na mnie. To podejście pozwala na budowanie pasywnych dochodów i osiągnięcie niezależności.

To wszystko przypomina mi dzieciństwo, kiedy dwa miesiące wakacji były okresem pełnej beztroski. Całymi dniami bawiliśmy się na podwórku, ciesząc się wolnością. W dorosłym życiu często wchodzimy w tryb dnia świstaka: praca, kredyty, rutyna, brak czasu na przyjemności. Ale dzięki odpowiedniemu zarządzaniu pieniędzmi można wrócić do tej dziecięcej beztroski – do życia, w którym masz czas na kawę, książki, podróże i rzeczy, które sprawiają ci przyjemność, bo coś innego pracuje na ciebie.

To jest właśnie ta motywacja, którą chciałbym CI przekazać: warto działać, aby odzyskać tę wolność jeszcze przed emeryturą. Nie musisz czekać do 65. roku życia, by poczuć się znów jak dziecko. Wolność, na jaką zasługujesz, jest w twoim zasięgu, jeśli tylko zdecydujesz się podjąć odpowiednie kroki.

Pieniądze nie czynią cię złym człowiekiem

Kiedy byłem dzieckiem, mieliśmy na ulicy sąsiada, który był bogaty. To było coś niezwykłego, bo w tamtych czasach taki przedsiębiorca był wyjątkiem. Pamiętam, jak mówiliśmy o jego synu, że pochodzi z „bogatej rodziny”. Ale w tym określeniu było coś więcej niż tylko opis jego sytuacji – był tam taki wydźwięk, że bycie bogatym oznacza bycie złym. Pamiętam też, jak tata pracował u ojca tego sąsiada i często w rozmowach padało słowo „prywaciarz”. W tamtych latach miało ono bardzo negatywne skojarzenia – prywaciarz to wyzyskiwacz, ktoś, kto dorobił się kosztem innych. Takie podejście miało swoje korzenie w czasach komunizmu, gdzie przedsiębiorców przedstawiano w złym świetle.

Do tego dochodził jeszcze wpływ kościoła. Tam również słyszało się, że bogaci ludzie to grzesznicy, że nie dostąpią zbawienia, że bogactwo prowadzi do piekła. Wyobraź sobie, jak takie rzeczy wpływają na dziecko, które chłonie to wszystko jak gąbka. W ten sposób buduje się w głowie obraz, że bogaci są źli, a pieniądze prowadzą do złego.

Na szczęście, gdy dorosłem, udało mi się ten obraz wymazać. Przez lata pracowałem nad tym, żeby zmienić swoje myślenie. Dużo czytałem, dużo myślałem i zrozumiałem, że to wszystko było jedną wielką bzdurą. Pieniądze same w sobie nie są ani dobre, ani złe – to tylko narzędzie. Tylko od nas zależy, co z nimi zrobimy, czy wykorzystamy je w dobrym celu, czy w złym.

Pamiętam, jak robiłem ćwiczenie, które polecam każdemu: weź kartkę i wypisz swoje pierwsze skojarzenia z bogactwem i z ludźmi, którzy mają dużo pieniędzy. Zrób symulację – wyobraź sobie, że na twoje konto wpływa milion złotych. Co czujesz? Na początku pewnie radość, ale potem mogą się pojawić inne emocje: strach, że ktoś się obrazi, że stracisz przyjaciół, że rodzina zacznie coś od ciebie chcieć albo że przestanie cię akceptować. I to właśnie pokazuje, jak głęboko w nas siedzą te ograniczenia. Wiele osób podświadomie boi się bogactwa, bo myśli, że straci przez nie coś ważnego.

Ja zrozumiałem, że pieniądze to po prostu wynik mojej pracy. Patrząc na swoje konto, widzę nie tylko liczby, ale też dowód na to, ile wysiłku włożyłem w to, żeby dojść do tego miejsca. I czuję dumę. Pamiętam siebie jako chłopaka z zawodówki, który zaczynał jako nauczyciel w małym mieście. Patrzę na swoje życie teraz i wiem, że dałem radę. Że zagrałem w tę grę i wygrałem. I to jest dla mnie najważniejsze – nie same pieniądze, ale to, że mam dowód na swoją wytrwałość i determinację.

Pieniądze nie czynią cię kimś złym. One jedynie wzmacniają to, kim już jesteś. Jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, z pieniędzmi będziesz mógł zrobić jeszcze więcej dobrego. Jeśli masz złe intencje, pieniądze to uwypuklą. Ale same w sobie są neutralne.

Jest jedna rzecz, którą warto zrozumieć – pieniądze zmieniają twoje relacje z innymi. Kiedy masz więcej pieniędzy, możesz nie rozumieć problemów ludzi, którzy ich nie mają. Dla ciebie coś, co jest małym problemem, dla kogoś innego może być życiową katastrofą. Na przykład, jeśli komuś zepsuje się pralka, a ty powiesz: Kup sobie nową, to on może poczuć, że go nie rozumiesz. To nie znaczy, że jesteś bezduszny – po prostu twoje perspektywy się zmieniły.

Dlatego ważne jest, żeby nie przejmować się opiniami innych. Często rodzina, znajomi mogą nie rozumieć twojego podejścia, ale jeśli to, co robisz, daje ci szczęście i nie krzywdzisz nikogo, to rób swoje. Nie pozwól, żeby emocje sterowały twoim życiem. Emocje to tylko reakcje twojego mózgu, mechanizm przetrwania – nie coś, czym warto się przejmować. Ważne jest to, co naprawdę czujesz i co daje ci spokój.

Pieniądze dają bezpieczeństwo i możliwości, ale nie rozwiązują wszystkich problemów. Niemniej, lepiej je mieć niż nie mieć – bo wtedy masz więcej opcji i mniej stresu. Najważniejsze jednak jest to, żeby zrozumieć, że to ty decydujesz, kim jesteś, a nie stan twojego konta.

Nie wydawaj więcej niż zarabiasz

Szósta rzecz, o której chciałbym mówić, to zasada, która jest trochę jak przedszkole w przedszkolu: nie wydawaj więcej niż zarabiasz. To jedna z podstawowych rzeczy, którą warto nauczyć swoich bliskich, a zwłaszcza dzieci. Inteligencja finansowa w dużej mierze opiera się na tym, że rozumiemy różnicę między dobrymi a złymi kredytami. Wiele osób ma pogląd, że kredyty to coś złego i trzeba ich unikać za wszelką cenę. To nie jest prawda. Są kredyty, które mogą być pomocne i takie, które prowadzą do problemów. Kluczem jest wiedza, jak je rozróżniać.

Każdy kredyt wiąże się z pewnym kosztem, zwłaszcza w sensie utraty części bezpieczeństwa finansowego. Ja na przykład mógłbym zaciągnąć kredyty, by kupić więcej nieruchomości, które potem będą na mnie pracować, czyli generować pasywny dochód. Musiałbym jednak płacić raty, co wiązałoby się z większym ryzykiem i stresem. Ja jednak wolę podchodzić do tego wolniej, spokojniej i z większym poczuciem bezpieczeństwa. Nieruchomości są świetną inwestycją, ale ja nie jestem specjalistą od tego rynku. Wolę ryzykować w biznesie, który dobrze rozumiem, niż zadłużać się na nieruchomościach.

To moja decyzja, żeby unikać dużych zobowiązań. Nie chcę, żeby kredyty, które są pewnym ciężarem, zaburzały mi komfort życia. Oczywiście, każdy ma prawo podjąć własną decyzję. Jeśli ty zdecydujesz się na kredyt na nieruchomości, to twoje ryzyko i twoje wybory. Jeśli wyjdzie dobrze, będziesz dumny z podjętego ryzyka. Jeśli nie, przyjmiesz porażkę, wyciągniesz lekcje i pójdziesz dalej. Ważne, żebyś zawsze brał odpowiedzialność za swoje decyzje.

Naucz się dzielić pieniędzmi

Siódma rzecz, o której chcę powiedzieć, to nauka dzielenia się pieniędzmi w sposób, który pozwala zarobić ich jeszcze więcej. Wiele osób ma tendencję do trzymania pieniędzy, bo boją się je wydawać, a pojawia się wtedy pytanie: Czy jest jakaś darmowa wersja? Czy można rozwijać biznes bez inwestowania w reklamę? Odpowiedź brzmi: tak, można, ale będzie to trwało o wiele dłużej. Możesz prowadzić biznes bez pracowników, ale czasami bardziej opłaca się kogoś zatrudnić, by delegować zadania i w ten sposób zarabiać jeszcze więcej.

Dla mnie osobiście zmiana mentalna polegała na tym, żeby przestać bać się wypuszczać pieniądze z rąk. Trzeba je „puścić”, by zaczęły pracować na nas. Na przykład, gdy wydajemy na reklamę 200, 300 czy 400 tysięcy miesięcznie, a te pieniądze zamieniają się na milion czy milion sto tysięcy, wtedy zaczynasz widzieć, jak inwestycje się zwracają. Oczywiście nie czuję tego wydatku bezpośrednio, ale kiedy o tym pomyślę, to sam proces może być trochę przerażający.

Naucz się inwestować. Zrozum, czym są inwestycje, jak działają i jak możesz wykorzystać pieniądze, by pracowały na Ciebie. Inwestując, pozbywasz się pieniędzy w danym momencie, ale robisz to z myślą, że wrócą do Ciebie w jeszcze większej ilości. To jest kluczowa umiejętność, która pozwoli Ci pomnożyć swoje zyski.

Poświęć czas na uczenie się o pieniądzach

Ósma rzecz, o której chcę powiedzieć, to poświęcenie czasu na naukę o tym, jak działają pieniądze. Większość rzeczy, które dostajesz za to, kim jesteś i co robisz zawodowo, w końcu sprowadza się do pieniędzy. Jeśli więc nie rozumiesz pieniędzy, nie czytasz o nich, a zamiast tego poświęcasz czas na naukę o silnikach motocykli, przeglądanie ogłoszeń motoryzacyjnych czy inne hobby, to naprawdę powinieneś przynajmniej trochę czasu każdego dnia, czy to pół godziny dziennie, czy raz na kilka dni, poświęcić na czytanie książek o finansach.

Nie musisz od razu wszystkiego rozumieć. Z czasem to przyjdzie. Ale skoro to właśnie pieniądze w końcu oceniają Twoją pracę zawodową, musisz rozumieć, jak one działają. Edukacja finansowa jest kluczowa, ponieważ wszystko, co robisz w pracy, ostatecznie będzie miało swoją wartość przeliczoną na gotówkę.

Pieniądze zarabiasz dla siebie

Dziewiąta rzecz, którą chciałbym podkreślić, jest bardzo ważna: pieniądze zarabiasz dla siebie, a nie dla sąsiadów, otoczenia czy poklasku. Nie chodzi o to, by wydawać pieniądze na drogie rzeczy, jak nowe Porsche czy inny samochód, tylko po to, by ludzie mówili: O, ten to jest bogaty. W rzeczywistości, jeśli naprawdę zaczniesz zarabiać pieniądze i nauczysz się nimi zarządzać, to zauważysz, że ludzie zaczną mówić: Taki bogaty, a nie ma tego, taki bogaty, a chodzi w tanich ubraniach, taki bogaty, a lata Ryanair. I to właśnie są te koszty, które ponosisz, decydując się na prawdziwe bogactwo – na to, by pieniądze pracowały na Ciebie, a nie odwrotnie.

Doceniaj siłę cierpliwości

Dziesiąta rzecz, o której już trochę mówiłem, to docenienie siły cierpliwości. Często zastanawiam się, ile musiałem poświęcić tej cierpliwości, ile razy musiałem schładzać głowę, by po prostu wytrzymać i poczekać na pewne rzeczy. Na przykład na inwestycje czy na zarobienie pierwszych większych pieniędzy – to wszystko wymaga cierpliwości. Często nic nie wychodzi, a na początku, jeśli nie masz dużych nadwyżek finansowych, wszystko idzie powoli. Będą pokusy, które będą ci mówiły: Wydaj te pieniądze, kup coś drogiego, pokaż, że jesteś bogaty. Ale ty musisz to wytrzymać. Musisz przetrzymać te pokusy i pozostać konsekwentnym. Dlatego cierpliwość i chłodna głowa są tak ważne. Nie działaj impulsywnie, emocjonalnie. Z czasem zauważysz, jak te małe kroki prowadzą do wielkich efektów. 

Wierzę, że te dziesięć rzeczy, które chciałbym usłyszeć w dzieciństwie, pomogą też Tobie. Mam nadzieję, że przekażesz te porady innym.


Kolejne, ciekawe artykuły

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Twoje imię
Adres strony (opcjonalnie)