24 proste Tricki Copywritingu

24 proste Tricki Copywritingu

W 231. odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców przedstawię Ci 24 najlepsze triki copywriterów. Dowiesz się, jak pisać lepsze teksty, skuteczniej sprzedawać i tworzyć atrakcyjniejsze opisy.

Żyjemy w czasach, w których przebijają się głównie treści o fajnych rolkach z chwytliwą muzyką i kolorowymi efektami. Natomiast copywriting rzadko zdobywa szerokie zasięgi – bo ilu przedsiębiorców tak naprawdę wie, czym on jest? Jeśli rozumiesz, że to właśnie tutaj kryją się prawdziwe pieniądze, należysz do elity. 

Chcę nauczyć polskich przedsiębiorców, że dobre teksty mogą zarobić więcej niż nawet najlepsze rolki. Oczywiście rolki są ważne – pomagają przyciągnąć uwagę – ale to techniki sprzedażowe są po to, żeby zarobić pieniądze. Możesz mieć ogromne zasięgi i świetne pomysły na tiktoki, a jednocześnie być kompletnie spłukany.

Szczegóły mają większą moc niż ogólniki

Pierwszy trik copywritingu: szczegóły działają lepiej niż ogólne stwierdzenia. Na przykład: Masz dostęp na rok, brzmi inaczej niż: Masz dostęp na 365 dni – to całkowicie inny komunikat dla naszego mózgu. Jeśli chcesz powiedzieć o 10 technikach, lepiej zabrzmi 11 technik, ponieważ mózg automatycznie odbiera to jako bardziej konkretną poradę. 

Możesz powiedzieć, że gwarancja jest na rok, ale możesz też powiedzieć, że gwarancja jest na 12 miesięcy. Jeśli chcesz zaznaczyć, że czegoś jest więcej, użyj liczby 12. Mózg często jest prostym, atawistycznym narzędziem – więcej znaczy dla niego lepiej. 

Podobnie jest ze statystykami. Jeśli napiszesz 100% zadowolonych klientów, może to brzmieć niewiarygodnie. Natomiast 93,7% klientów było zadowolonych z usług, sugeruje konkretne badania i wydaje się bardziej realistyczne. 

Pisz prosto i zrozumiale

Drugi trik: pisz tak, jak mówi Twoja grupa docelowa, a nie tak, jak Ty chcesz się wypowiedzieć. Pamiętaj, że jako osoba rozwijająca biznes jesteś na zupełnie innym poziomie wiedzy. Używasz specyficznych terminów, bo siedzisz w tym 24 godziny na dobę. Klient natomiast poświęca na to może trzy minuty i większości tych fachowych słów po prostu nie rozumie.

Ostatnio widziałem ekspertkę od social mediów, która napisała: Horyzont social mediów się zmienia. I tu włącza mi się prosty „test psiapi przy kawie”. Wyobrażam sobie dwie koleżanki, które w sobotnie południe piją kawę i jedna mówi: Słuchaj, wiesz co, zmienił się horyzont social mediów. Brzmi absurdalnie, prawda? W rzeczywistości powiedziałaby: Słuchaj, zasięgi mi spadły na łeb, na szyję!

Jeśli w swoich komunikatach będziesz używać zbyt wyszukanych słów, większość ludzi – zmęczona codziennością – nie zrozumie Twojego przekazu. Dlatego przeczytaj swój tekst reklamowy i zadaj sobie pytanie: Czy ludzie naprawdę tak mówią? Możesz też zastosować „test tramwaju” – jeśli dane słowo brzmi nienaturalnie w rozmowie między pasażerami, wyrzuć je ze swojego komunikatu.

Silna perswazja i clickbait

Ludzie są dziś tak przebodźcowani i bombardowani informacjami, że jeśli nie trafisz do nich silnym komunikatem – często nawet ocierającym się o clickbait – nie masz co liczyć na zasięgi i kliknięcia. Jeśli ktoś nie zauważy Twojej oferty, to jak ma ją przeczytać?

Kiedy tworzę oferty, zwłaszcza tytuły maili, stosuję nietypową, ale skuteczną technikę – zaglądam na Pudelka, Fakt czy Super Express. Wiem, że jest to dno intelektualne, ale tacy są ludzie. Sam też taki jestem – jeśli mam za sobą dwie godziny Zooma, potem dwie godziny webinaru i o 22:30 przeglądam social media, to nie mam świeżego umysłu. Myślę jak intelektualna ameba i jeśli coś nie trafi do mnie od razu, po prostu tego nie przeczytam.

Dlatego moja rada brzmi: obniż loty. Jeśli masz profesorskie podejście do pisania tekstów, musisz zejść na poziom najbardziej zmęczonego człowieka, który nie ma siły myśleć. Używaj mocnych sformułowań, wyrazistych słów, tzw. power words – wtedy masz szansę do niego dotrzeć.

Natychmiastowość i efekt oczekiwania

Czwarta rada: pamiętaj, że ludzie chcą mieć wszystko na już. Żyjemy w erze „pokolenia pstryk” – tu i teraz, natychmiast.

Mam tę przewagę, że moje produkty – oprogramowanie AI i kursy – są dostępne online. Dlatego zawsze podkreślam to kilkukrotnie: Dostęp masz natychmiastowy. Efekty zobaczysz od razu. W 3 minuty napiszesz pierwszy post. Jeśli spełniasz warunek natychmiastowości, mów o tym wyraźnie i często.

A co, jeśli nie możesz dostarczyć produktu od razu? Wtedy stosuj follow-up. Jeśli klient czeka miesiąc na realizację zamówienia, wysyłaj mu powiadomienia, filmiki. Jeżeli czeka na zbudowanie mu drewnianego domu, wysyłaj mu materiały wideo, które będą pokazywały postępy prac. Jeżeli zamówiłem nowy samochód, który będę miał dopiero w listopadzie, to już teraz będę oglądał jego testy i prezentacje na YouTubie. Czasem przyjemność czekania jest większa niż samo korzystanie z produktu. 

Pamiętaj, że w sprzedaży proces składa się z kilku etapów: najpierw nakręcamy się na produkt, potem czekamy na jego dostarczenie, następnie z niego korzystamy, a w końcu chcemy kupić nowszą wersję.

Stwórz kompletną ofertę sprzedażową

Piąty trik: oferta sprzedażowa nie musi być długa, ale musi być kompletna i zawierać wszystkie niezbędne elementy. My mamy generator ofert, czyli narzędzie AI, które tworzy 28 punktów perswazji, takich jak nagłówek, lista korzyści, wezwanie do akcji. Zawsze podkreślam, że jeśli ktoś prowadzi sklep internetowy, nie musi zawierać wszystkich 28 punktów, ale oferta musi być kompletna.

Na przykład, ktoś ostatnio wysłał mi link do swojego kursu, który stworzył w ramach mojego szkolenia. Oferta była niekompletna, bo brakowało listy modułów. W kursach i innych ofertach muszą być pewne elementy. Jeśli kupuję kurs, muszę wiedzieć, jak będzie przebiegał cały proces, co będę robił krok po kroku. 

Jeśli jesteś coachem, a ja kupuję spotkanie na Zoomie, musisz na swojej stronie pokazać, jak to będzie wyglądało. Napisz, że najpierw wypełniam ankietę, potem się kontaktuję, a spotkanie odbywa się przez Zoom. Jeśli oferujesz dietę, opisz proces: zapłać tutaj, następnie do 24 godzin ktoś spotka się z Tobą na Zoomie, wtedy do 7 dni ułożymy dietę, później jesteś w grupie i Cię pilnujemy.

Kompletna oferta to nagłówek, korzyści, opis procesu, wezwanie do akcji, gwarancja, postscriptum i, co bardzo ważne, FAQ (najczęściej zadawane pytania), które musisz zawrzeć na dole oferty.

Pisz o swoim produkcie z prawdziwym entuzjazmem

Copywriter lub właściciel firmy często pisze z pozycji „produktowego impotenta”, czyli mówiąc wprost – przestaje być podekscytowany swoim produktem. Jeśli ktoś przez 20 lat robi gitary, to nie ma już tego samego entuzjazmu, który miał na początku. Jeśli ktoś jest bardzo szczupły i ma napisać ofertę dotyczącą odchudzania, nie będzie w stanie zrozumieć emocji osoby, która zmaga się z otyłością, zadyszką i niezadowoleniem ze swojego ciała. Takie osoby nie napiszą dobrej oferty, ponieważ nie rozumieją swojego klienta.

Aby być skutecznym copywriterem, musisz nauczyć się słuchać i zrozumieć, jak naprawdę brzmi Twój produkt z perspektywy osób, które są nim podekscytowane. Jeśli sprzedajesz gitary, poproś osobę, która dopiero co zaczęła grać i kupiła nową gitarę, by opowiedziała ci, jak się czuje. Wsłuchaj się, jakim językiem mówi o tym produkcie. Byłem kiedyś w firmie, która sprzedawała materace i copywriter pisał tak sztywne opisy, jakby nigdy nie miał materaca. Kompletnie nie był tym podjarany i nie rozumiał, co sprzedaje. 

Zrób eksperyment: wpisz w wyszukiwarkę „wazony”, „materace”, „książki” czy „gitary” i sprawdź, czy osoby piszące te opisy są naprawdę podekscytowane tymi produktami. Zadaj sobie pytanie, czy ty, gdy opowiadasz o swoich produktach, przekazujesz tę samą pasję i entuzjazm? 

Co mi pomaga być podekscytowanym moimi produktami, aplikacjami, kursami? Kontakt z ludźmi na żywo. Kiedy słucham ich feedbacku podczas live’ów, czuję ich entuzjazm i to na mnie działa. Przejmuję ich energię i jestem w stanie przekazać ją dalej.

Wykorzystaj emocjonalne wyzwalacze

Siódmy trik to emocjonalne wyzwalacze. Najsilniej działają emocje, a w szczególności strach – często bardziej niż dążenie do czegoś. Ludzie bardziej boją się zmarnowania życia i potencjału niż tego, że nie zarobią dużych pieniędzy. 

Emocje dzielą się na silniejsze i słabsze, a w swoich tekstach warto uwzględnić kilka kluczowych wyzwalaczy: strach, chciwość, bycie w elicie, poczucie winy i poczucie straty.

Strach: Jeśli kupisz złą gitarę, nabierzesz złych nawyków i będziesz musiał przez trzy lata się ich oduczać. Lepiej od razu wybrać odpowiedni model. 

Chciwość: Ludzie chcą dostać jak najwięcej za jak najmniej. Bycie w elicie: Możesz dokupić ekskluzywny dostęp do moich masterclass. Poczucie winy: Jeśli tego nie kupisz, Twoja rodzina może na tym ucierpieć. Poczucie straty: Jeśli nie zdecydujesz się dzisiaj, cena wzrośnie, a ktoś może sprzątnąć Ci to sprzed nosa.

Copywriting nie informuje, tylko skłania do zakupu

Copywriting nie ma informować – jego celem jest skłonienie do zakupu. Możesz mieć świetny produkt i doskonały opis, ale na końcu musisz zrobić coś, co sprawi, że klient podejmie działanie. Jeśli w ofercie napiszesz tylko, co zawiera kurs, odbiorca pomyśli: Fajny kurs. Ale jeśli pokażesz, co dzięki temu zyska, jakie cele osiągnie (np. że już wkrótce będzie mieszkać w Hiszpanii i spacerować po plaży, gdy inni idą do nielubianej pracy), to stanie się to elementem motywacji – pchnięciem klienta do działania.

Wczoraj oglądałem kolejny odcinek Stargate Atlantis – jeden z bohaterów, naukowiec, stanął przed gwiezdnymi wrotami i tylko się im przyglądał. Wtedy żołnierz go wepchnął, żeby przeszedł na drugą stronę. I dokładnie tym jest dobry copywriting. Klient nie może tylko stać i patrzeć na produkt – musisz go popchnąć do zakupu.

Popraw czytelność i przejrzystość tekstu

Dziewiąty trik: zawsze poświęć kilka godzin na poprawę jasności tekstu. Skracaj zdania, upraszczaj trudne słowa – takie, których nie usłyszysz w tramwaju. Na początku napisz szkic oferty, potem odłóż go na chwilę, a następnie przeczytaj z intencją: Wyrzucę wszystko, co zbędne i sprawię, że tekst będzie maksymalnie klarowny.

Podziel długie bloki tekstu na krótsze fragmenty. Usuń słowa, które ktoś mógłby nie zrozumieć, czytając o 22:00 po całym dniu pracy. Zadaj sobie pytanie: Czy mogę zastąpić to słowo czymś prostszym? Czy naprawdę potrzebuję pięciu słów, czy wystarczy jedno?

Dodaj więcej przycisków „Kup teraz”

Dziesiąty trik to wielokrotne dodawanie wezwania do akcji. Niektórzy wchodzą na stronę i od razu chcą kupić, więc na pierwszym ekranie musi być widoczny przycisk „Kup teraz”. Inni wolą najpierw przeczytać całą ofertę i dopiero na końcu podejmują decyzję, więc na dole strony również musi być wezwanie do akcji.

Na moich webinarach nie podaję pełnej oferty – daję tylko link do zakupu. Ale gdy później wysyłamy maile sprzedażowe, to wezwanie do akcji i przycisk „Kup teraz” pojawiają się wielokrotnie. Ludzie mają różne momenty, w których decydują się na zakup, a gdy już są gotowi, często muszą szukać przycisku. Wielokrotne dodanie linku – zarówno na stronie, jak i w mailach – zwiększa liczbę kliknięć.

Zbieraj i wykorzystuj power words

Słowo szybko możesz zastąpić słowem błyskawicznie. Zamiast super, użyj określenia, że coś jest konkretne. Niektóre słowa są słabe, inne silniejsze, jak na przykład potężne. Kiedy nauczysz się szukać takich słów, zauważysz, jak wpływają one na nasze reakcje w mózgu. 

Na przykład, gdy powiesz: W domu pojawił się ogień, a potem: W domu pojawił się potężny płomień, dym i ogień buchał przez okna, tworzysz zupełnie inny obraz, inną dynamikę.

Alkoholik ma pełen barek, a copywriter ma notesy pełne power words. Musisz zbierać je w notatniku, czytając oferty, teksty lub książki copywriterów, takich jak np. Joe Vitale. Każdy copywriter powinien być pasjonatem takich słów, ponieważ to one są przyprawą, którą dodajesz do swojej oferty.

Poznaj potrzeby swojego klienta

To jedna z moich ulubionych technik, a zarazem pewna definicja mojego podejścia do życia. Idź na targ albo do przychodni i poprzebywaj ze swoimi klientami. Ja tak robię na webinarach i spotkaniach na Zoomie. Chodzi o to, żeby przeniknąć ich mentalność, sposób myślenia i język, aby pisać lepsze oferty. 

Wyobraź sobie, że masz napisać ofertę aparatów słuchowych dla osób starszych, ale masz 20 lat i jesteś początkującym copywriterem. Czy Twój tekst się sprzeda? Prawdopodobnie nie, bo nie jesteś seniorem i nie masz problemów ze słuchem. Ale jeśli pójdziesz do przychodni, usiądziesz w poczekalni i posłuchasz rozmów starszych ludzi, dowiesz się, co ich boli, jakie mają problemy i jak o nich mówią. Taka obserwacja jest cenniejsza niż setki książek o marketingu i copywritingu. Wejdź do swojej grupy docelowej i słuchaj, jak mówią w swoim naturalnym środowisku.

Wszystko jest treningiem

Nikt nie rodzi się ze zdolnościami sprzedażowymi. Tak jak nie rodzimy się z umiejętnością gry na gitarze czy podnoszenia 200 kg na sztandze. Wszystkiego można się nauczyć i wszystko da się wyćwiczyć.

Po latach pracy w szkole zrozumiałem, jak mówić, żeby zaciekawić uczniów. W klasie było 30 osób, które nie chciały słuchać, a moim zadaniem było zdobycie ich uwagi i przekonanie ich do tego. Można powiedzieć, że to była praca, w której tylko się męczyłem, ale ja traktowałem to jako trening – przygotowanie do prowadzenia własnej firmy, wystąpień publicznych i skutecznej sprzedaży.

Na webinarach również muszę przekonać innych ludzi. Kiedy pytają mnie, skąd nauczyłem się sprzedawać, odpowiadam: Przez lata pracy w szkole, gdzie musiałem sprzedać temat lekcji i zainteresować słuchaczy. Sprzedaż produktów tak bardzo się od tego nie różni.

Traktuj każdą okazję do opowiadania o czymś, występowania czy przekonywania innych jako trening. Zacznij prowadzić live’y – ludzie myślą, że to coś wstydliwego, ale w rzeczywistości to puste konto jest bardziej wstydliwe. W końcu wyćwiczysz się w sprzedaży i zauważysz, że późniejsze pisanie skutecznych tekstów stanie się o wiele łatwiejsze.

Żyj intensywnie i zdobywaj doświadczenia

Nie chodzi o to, że piszę dobre reklamy – chodzi o to, że miałem ciekawe życie. Jeśli zamkniesz się w swoim pokoju, będziesz całe dnie grał w CS’a i nie wychodził do ludzi, to nie nauczysz się sprzedawać. Dlaczego? Bo nie będziesz znać swoich klientów – ich problemów, sposobu myślenia i języka, którym się posługują. 

Moje własne doświadczenia – nauka w zawodówce, praca w szkole, studia – pozwoliły mi poznać ludzi z różnych środowisk. Widziałem, jak myślą i zachowują się zarówno pracownicy fabryki mięsa, jak i profesorowie na uczelni. 

Jeśli chcesz skuteczniej sprzedawać, szukaj okazji do przebywania z klientami. Rozmawiając z kimś, nie angażuj się tylko w jego historię – analizuj, jakie ma obawy, co go boli, jakie decyzje podejmuje, obserwuj mowę ciała.

Skuteczne dobieranie słów

15. trik: niektóre słowa pomagają sprzedaży, inne ją utrudniają. Przykład? Zamiast podawać samą cenę, możesz powiedzieć: To cenna inwestycja w Twoje zdrowie. 

Słowa, które mogą blokować sprzedaż, to np. Wysyłka będzie niebawem. Lepiej powiedzieć: Wysyłka w 24 godziny. Pierwszy komunikat oddala sprzedaż, drugi ją przybliża.

Czasami pokazanie produktu w negatywnym świetle może budować zaufanie. Na przykład: Ten aparat nie sprawdzi się u amatorów lub To drogi model, raczej dla profesjonalistów. 

Pisz tak, by wzbudzać pragnienie

Kiedy tworzysz tekst, zawsze analizuj, jaką reakcję wywoła on u odbiorcy. Kiedy wchodzę na strony firm ubezpieczeniowych, często mam wrażenie, że większość tych tekstów po prostu usypia. 

Wyobraź sobie, że nagrałeś swój kurs. Twój dzień zaczyna się spacerem po plaży, pijesz kawę i pracujesz przy laptopie, patrząc na skąpane w słońcu morze – to właśnie budzi pragnienie. Na Instagramie obserwuje mnie 500 tys. osób – to buduje wrażenie, że jestem osobą ważną, zbudowałem swój wizerunek. Zawsze zadaj sobie pytanie, jakie emocje Twój tekst może wywołać u klienta.

Pokaż efekty i zbuduj wiarygodność

Musisz udowodnić, że to, co mówisz, jest prawdą. Ludzie uwielbiają widzieć efekty. Jeden z moich klientów sprzedaje mnóstwo konsultacji, pomagając w ustawieniu oświetlenia. Nie musi pisać długich tekstów, bo pokazuje efekty przed i po – to samo w sobie jest sprzedażą. Wystarczy dodać wezwanie do akcji, np. Umów się na konsultację.

Wykorzystaj dopaminowy głód

Ludzie ciągle szukają nowości. Kiedy kupią nową kamerę, iPhone’a, gitarę, już po kilku dniach zaczynają rozglądać się za czymś innym. 

Wykorzystaj to w swojej ofercie. Podkreśl, że to coś zupełnie nowego, oferujące nowe doznania. Na przykład: Aparat wyposażony w nową matrycę. Twoje zdjęcia będą miały żywsze kolory i niesamowite szczegóły, które zauważą nawet osoby na Twoim Instagramie.

Maluj obrazy w wyobraźni klienta

Ludzie kupują obraz, a nie tylko produkt. Kiedy piszesz, twórz wizję, która pobudza wyobraźnię. Podawaj szczegóły, dźwięki, zapachy, podkreślaj przyjemne wrażenia.

Wykonaj takie ćwiczenie: czytając książkę, zwróć uwagę na miejsca, w których autor tworzy obrazy. Na przykład, w książce, którą teraz czytam – Gra o Tron, autor opisuje czarne, mokre mury obronne na tle drzewa cytrynowego, co tworzy mocny kontrast. Ucz się nie tylko od copywriterów, ale także od pisarzy, którzy potrafią malować obrazy w głowie czytelnika.

Budowanie zaufania: Techniki NLP

Kolejny trik polega na zaufaniu do osób, które mają z nami kontakt. W NLP (Programowanie Neurolingwistyczne) budowanie kontaktu polega na tym, że jeśli używasz słów, których używa Twój czytelnik, jeśli rozumiesz jego potrzeby i opisujesz je w sposób, który mu odpowiada, zyskujesz jego zaufanie.

Na przykład, jeśli spędzisz czas w przychodni z pacjentami, możesz zapytać: Czy nie masz tak, że siedzisz w przychodni i narzekasz na to, że już dwie godziny opóźnia się Twoja wizyta i masz tego dość? 

Jeśli przeprowadzam ankiety, pytam ludzi, dlaczego kupili lub nie kupili mojego oprogramowania, a następnie powtarzam te same słowa na webinarze. Dzięki temu ludzie czują, że mamy ze sobą kontakt oraz że ich rozumiem.

Wyjaśniaj wszystko tak, aby uniknąć pytań

Czytelnik nie może podczas czytania zadawać pytania: Co to znaczy? Musisz tak wyjaśnić wszystkie słowa w swojej ofercie, żeby była zrozumiała na pierwszy rzut oka.

Ostatnio natknąłem się na reklamę w Google, która zawierała takie skróty: Zapewnimy twojej firmie audyt ZPZ i osiągniesz dokumentację UGH, co pozwoli ci mieć większe zasoby w BGŻ. Mimo że jestem właścicielem firmy, nie miałem pojęcia, o co chodzi. Musiałem wejść na stronę, żeby dowiedzieć się, że chodzi o audyt związany z emisją dwutlenku węgla i innymi regulacjami stworzonymi przez Unię Europejską.

Jeśli ludzie nie rozumieją, czym się zajmujesz, pracuj nad tym, żebyś wszystko dobrze wyjaśnił w swojej ofercie. 

Używaj maksymalnie trzech kolorów w ofercie

Jeśli na swojej stronie zamieścisz co najmniej pięć różnych kolorów, Twoja oferta straci na czytelności. Prosta oferta powinna opierać się na dwóch, trzech kolorach – to wystarczy. Na przykład, czarny tekst na białym tle, ewentualnie z żółtymi podkreśleniami.

Co się stanie, jeśli dodasz pięć kolorów w ofercie? Nie mówię tutaj o zdjęciach, ale o przyciskach, różnych kolorach tekstu i nagłówkach. Jeden nagłówek na zielono, drugi na czerwono – osoba, która będzie czytać Twoją ofertę, zacznie zastanawiać się, o co chodzi, dlaczego jest tyle kolorów i co autor chciał przez to przekazać. Zamiast skupić się na tym, dlaczego powinna kupić, będzie bardziej rozproszona.

To samo dotyczy marketingu wideo. Jeśli ktoś założy krzykliwą koszulę, spodnie w prążki, kapelusz i różowe okulary – okej, może się wyróżniać, ale widz, zamiast koncentrować się na temacie, będzie się zastanawiać, dlaczego ktoś ubrał się w taki sposób. 

Chcesz, żeby ludzie się koncentrowali na Twojej ofercie? Użyj jak najmniej kolorów w tekście, aby nie rozpraszać ich uwagi i skupić ich na tym, co naprawdę ważne.

Emocje zawsze wygrywają z logiką

Ludzie często kupują w bezsensowny sposób, są nielogiczni. Jestem tego świetnym przykładem. Ostatnio miałem fazę na zakup Fujifilm X-100 – aparat za 10 tysięcy złotych. Mam już X-T5, który kosztował mnie tyle samo, ale ten jest duży, więc myślałem, że potrzebuję mniejszego, aby robić street photo w Hiszpanii. Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że to bez sensu, bo obydwa aparaty zrobią zdjęcia tej samej jakości.

Myślę, że spora część osób, tak jak ja, żyje w prawdzie ze sobą i śmieje się z własnego mózgu, który potrafi ich wkręcić. Czasami też wydaję pieniądze na rzeczy, które są bezsensowne. Taka już jest natura człowieka. Jednak wiele osób oszukuje się, kupując rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, a potem te rzeczy lądują w szufladzie. I choć wiedzą, że to bez sensu, nadal oszukują się, że kiedyś zajmą się fotografią lub czymś innym. Ale to nie jest Twoja sprawa. Twoje zadanie to sprzedaż, a nie zbawianie ludzi. 

Sprzedaż to gra – planszowa czy karciana, w której ktoś będzie sprytniejszy od drugiego. Tak samo jak w budowaniu majątku – jedni wydadzą wszystko, co mają, a drudzy odłożą. 

Często niektórzy tak prowadzą biznes, że nie chcą już klientowi wciskać kolejnej rzeczy. Jeśli nie sprzedasz im czegoś teraz, polecą do kogoś innego i tam spełnią swoją potrzebę, nawet jeśli nie ma ona sensu. Dlatego warto włączyć ten „dopaminowy przycisk” i prezentować nowości. Ludzie to kupują, bo kochają nowości. To ich ekscytuje.  

Pamiętaj, że wiele osób głównie pracuje, nie ma rodzin, a jedyne, co posiadają, to właśnie pieniądze. Dlatego kochają wydawać je na różne rzeczy, bo na co innego mają je wydać? Ty natomiast powinieneś podnosić ceny, bo ludzie uwielbiają wydawać dużo pieniędzy na Twoje produkty. Zmień mentalność i traktuj to jak grę – dobrą zabawę w zarabianie i sprzedawanie.

Słowa to broń – doskonal swoje umiejętności i strzelaj celnie

Ostatnia, 24. rada: słowa są bronią, a ty strzelasz ślepakami. Copywriter czy przedsiębiorca może zmienić bardzo dużo w swoim życiu, jeśli sobie to uświadomi. Możesz strzelać ślepakami, ale możesz też mieć szybką, dobrą broń z pewnymi nabojami. To jest właśnie umiejętność dobierania słów, zbierania power words i przepisywania cudzych ofert. 

Uważam, że przepisywanie dobrej oferty, na przykład Johna Carltona, amerykańskiego copywritera pozwala mi nauczyć się znacznie więcej o technikach sprzedaży, niż przestudiowanie książki, która tylko usypia. W książce, żeby dotrzeć do istotnych rzeczy, najpierw muszę przeczytać wstępy i podstawy, co zazwyczaj prowadzi do zniechęcenia.

A czym są dobre oferty? Jeżeli czytasz jakąś ofertę i chcesz to kupić albo już to zrobiłeś, to znaczy, że prawdopodobnie była to dobra oferta.

Jeżeli chcesz na żywo zgłębiać te techniki i poznawać nowe aspekty marketingu, zapraszam Cię do mojej Akademii Social Media. Spotykamy się 4 razy w miesiącu, w każdy poniedziałek o 17:00. Otrzymasz tam ponad 350 nagrań z archiwalnych spotkań oraz dostęp do 38 kursów. Będzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz do Akademii i rozpoczniesz swoją praktyczną przygodę z nami.


Kolejne, ciekawe artykuły

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Twoje imię
Adres strony (opcjonalnie)