W 228. odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców opowiem Ci o ośmiu ważnych nawykach, które przyczyniły się do mojego osobistego bogactwa. I nie mam tu na myśli wyłącznie bogactwa finansowego.
Nawyk codziennego czytania
Pierwszym, bardzo ważnym nawykiem jest codzienne czytanie. Nie mam tu na myśli czytania nagłówków, bo to bardziej ogłupia, niż pomaga w rozwoju, ale świadome wybieranie książek zamiast telewizji. My nie mamy telewizora – zamiast niego mamy książki.
Nawet jeśli sięgam po fantastykę, na przykład teraz czytam Grę o Tron, to wiem, że rozwijam swoją wyobraźnię, bo tworzę w głowie własne obrazy, a nie polegam na narzuconych wizjach. Gdy czytam książki biznesowe czy rozwojowe, każda z nich daje mi impuls do dalszego rozwoju. Oczywiście znam ludzi, którzy dużo czytają, ale nic z tego nie wdrażają. Nie o to chodzi. Czytanie ma mieć cel – powinno prowadzić do działania.
Czytanie to także sposób na odpoczynek. Jeśli sięgam po literaturę wojenną, fantasy czy science fiction, to oczywiście też mnie to rozwija, ale jest to także forma relaksu i świadomego spędzania czasu.
Co daje codzienne czytanie? Przede wszystkim stały rozwój. Ktoś kiedyś powiedział, że w książkach znajdziesz rozwiązania wszystkich problemów – tych, które masz, które miałeś i które dopiero się pojawią. Możesz też znaleźć tam ogromne szanse. Ja sam mam kilka książek, które zarobiły dla mnie spore pieniądze – mówimy tu o milionowych przychodach.
Pamiętam, jak kiedyś kupiłem kurs za 600 zł, a potem w książce za 50 zł znalazłem dokładnie te same informacje. To nauczyło mnie, że w książkach można znaleźć niesamowitą wiedzę, podczas gdy w telewizji dostajesz tylko to, co jest dostępne dla wszystkich. Jeśli chcesz być bardziej wyedukowany niż inni, po prostu czytaj.
Często ludzie pytają mnie: „Mirku, co sądzisz o dropshippingu?”, „Co myślisz o kryptowalutach?” albo „Czy warto grać na giełdzie?”. Odpowiadam im wtedy: jeśli chcesz się czymś zajmować, poświęć temu swój czas, zaangażuj się i czytaj o tym. Większość ludzi działa powierzchownie – trochę poczytają o kryptowalutach, potem przeskakują na dropshipping, a za chwilę w nowy „genialny” sposób zarabiania. Nawet jeśli czytają, to ciągle rozpraszają swoją uwagę. Kluczowe jest to, żeby nie tylko czytać, ale też pogłębiać wiedzę w wybranym temacie.
Nie da się przeczytać za dużo książek, ale ważne jest, żeby szły one w parze z działaniem. Samo czytanie dla samego czytania nie uczyni Cię bogatszym – najwyżej zostaniesz bibliotekarzem.
Mam wokół siebie mnóstwo półek z książkami, a po prawej stronie stoi książka z cytatami Warrena Buffetta. Już z niej samej można wynieść ogrom wiedzy o inwestowaniu i funkcjonowaniu pieniędzy. Co ciekawe, większość informacji tam zawartych jest kompletnie sprzeczna z tym, co znajdziesz w telewizji czy social mediach. I to jest właśnie siła czytania – daje dostęp do alternatywnej wiedzy, tej, która faktycznie działa.
Bill Gates raz w roku organizuje sobie tygodniowy wypad na odludną wyspę, gdzie przez siedem dni po prostu czyta. Nikt nie ma do niego dostępu, chyba że dzieje się coś naprawdę pilnego. Bogaci ludzie czytają, ale czytają z głową – rozwijają się i wykorzystują tę wiedzę do budowania swojego bogactwa.
Nawyk budowania dochodów pasywnych
Drugim bardzo ważnym nawykiem, którego skuteczność dostrzegam z miesiąca na miesiąc, jest szukanie tzw. „kapiących dochodów”, czyli takich, które pracują na mnie, zamiast wymagać mojego ciągłego zaangażowania. Przykładowo może to być nieruchomość na wynajem, automatyczne webinary czy książki, które raz napisane, generują dochód przez dłuższy czas. Podobnie działa YouTube – nagrywasz film, a później on nadal na ciebie pracuje.
Oczywiście budowanie dochodu pasywnego wymaga czasu i cierpliwości. Często widzę młode osoby, które po przeczytaniu książki Roberta Kiyosakiego twierdzą, że etat to zło i od razu chcą zarabiać pasywnie, choć jeszcze nie mają żadnego doświadczenia ani kapitału. W praktyce stworzenie źródła pasywnego dochodu wymaga lat pracy, odkładania środków i podejmowania mądrych decyzji finansowych.
Kluczowa jest zmiana sposobu myślenia – zamiast zastanawiać się, jak mogę więcej pracować, warto szukać odpowiedzi na pytanie: co mogę zrobić, żeby coś pracowało na mnie? Wiele osób zakłada, że zdobycie dobrej pracy i wysokiej pensji zapewni im bogactwo. To możliwe, ale często wiąże się z koniecznością ciągłego zwiększania liczby przepracowanych godzin. Natomiast wypracowany kapitał może pomóc stworzyć źródła pasywnego dochodu, które z czasem zapewnią większą swobodę finansową.
Dzięki temu, że wcześniej zbudowałem różne strumienie dochodu, mogę teraz poświęcać więcej czasu na nagrywanie filmów, pisanie książek czy tworzenie webinarów. Moja codzienna praca to zaledwie kilka godzin tygodniowo – prowadzę webinary na żywo czy sesje coachingowe, ale jednocześnie mam świadomość, że wiele rzeczy działa samodzielnie i nadal przynosi mi zyski.
Szukanie dochodów pasywnych daje ogromne poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli mam gorszy dzień i nie czuję się na siłach do pracy, to wiem, że pieniądze nadal na mnie pracują. To tak, jakbym miał sad, który regularnie wydaje owoce, zamiast kramiku z jabłkami, który muszę codziennie otwierać i obsługiwać klientów. Taki model daje mi wolność i pozwala unikać codziennego stresu związanego z koniecznością ciągłej pracy na własny zarobek.
Nawyk oszczędzania i budowania poduszki bezpieczeństwa
Trzecim nawykiem, który uważam za kluczowy, jest odkładanie pieniędzy i budowanie tzw. poduszki bezpieczeństwa. Zawsze staram się mieć na koncie część gotówki, która może mnie zabezpieczyć w razie nieprzewidzianych sytuacji.
Prowadzenie firmy w Polsce wiąże się z wieloma wyzwaniami, zwłaszcza jeśli chodzi o przepisy i podatki. Czasem mam wrażenie, że przedsiębiorca jest tu traktowany jak potencjalny przestępca – prawo jest skomplikowane, przepisy często się wykluczają, a każdy nowy rząd dokłada kolejne utrudnienia. Dlatego posiadanie finansowego zabezpieczenia jest dla mnie kluczowe. Niezależnie od tego, co się wydarzy, chcę mieć pewność, że przetrwam trudniejsze momenty i nie zaprzepaszczę lat pracy.
Nie wyznaję podejścia „hustle”, które promuje życie na kredycie i nieustanne ryzykowanie. Nie wierzę w to, że trzeba balansować na krawędzi, by się rozwijać. Dla mnie spokój życiowy i jakość życia są ważniejsze niż liczby na koncie. Posiadanie rezerw finansowych daje mi poczucie bezpieczeństwa – jeśli będzie trzeba, mogę szybko uruchomić swoje zasoby i działać.
Wielu ludzi namawia do maksymalnego zadłużania się, bo „jest okazja” albo „trzeba inwestować”. To nie jest dla mnie. Z perspektywy czasu wiem, że stabilność finansowa jest kluczowa. Można kupić nowe auto, pojechać na wakacje, ale jeśli nie masz spokoju ducha, jeśli ciągle żyjesz w stresie i napięciu, to nie cieszysz się życiem. Ciągły stres, presja spłaty zobowiązań i życie na krawędzi finansowej to prosta droga do frustracji, złych decyzji i pogorszenia jakości życia.
Dlatego zawsze podkreślam – pielęgnuj swoją poduszkę bezpieczeństwa. Co z tego, że zbudujesz wielką firmę, jeśli jeden trudniejszy miesiąc może ją zniszczyć? Oszczędzanie, rozsądne gospodarowanie pieniędzmi i unikanie zbędnych wydatków to fundament stabilności finansowej i spokoju na przyszłość.
Doskonalenie jednego sposobu zarabiania pieniędzy
Czwarty nawyk to robienie w kółko tego samego, czyli doskonalenie jednego sposobu zarabiania pieniędzy. Nie chodzi o szukanie co miesiąc nowego sposobu, ale o robienie tego samego przez długi czas. Ja od 15 lat, prowadząc swoją firmę, wciąż robię to samo. Zbieram ludzi, buduję listę mailingową, wymyślam produkty cyfrowe, zbieram uczestników na webinarach, pokazuję im to, co przygotowałem, sprzedaję i zarabiam na tym duże pieniądze.
Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że robię to przez 15 lat i wciąż robię w kółko to samo, tylko coraz lepiej. Zwiększam pewne techniki, powiększam skalę, wydaję więcej na reklamę, ale wciąż robię to samo. Nigdy nie dałem się zwieść swojemu myśleniu, że się wypaliłem, że to już jest nudne. Jeśli dla mnie to może być nudne, to mam to w nosie, ważne, że moje konto w banku jest ciekawe.
Ludzie często mylą prowadzenie biznesu z szukaniem emocjonalnych bodźców. Jeżeli chcesz przeżywać emocje, to jedź do wesołego miasteczka, skocz ze spadochronem, zakochaj się. To są źródła emocji, które warto rozważyć, ale nie w kontekście prowadzenia biznesu. Biznes jest po to, żeby zarabiać pieniądze i budować swoją „armię pieniędzy”. Może to być nudne i powtarzalne z zewnątrz, ale to mi nie przeszkadza, ponieważ moim celem jest zarabianie pieniędzy, a nie robienie tego w sposób szczególnie interesujący.
Szukaj czegoś, w czym staniesz się mistrzem, nie zaczynaj co pół roku. Większość osób, nawet dobrych graczy, którzy chcieliby zarabiać więcej i sprzedawać więcej, w którymś momencie zaczynają coś nowego, bo się nudzą. To jest ogromny błąd. Z roku na rok, robiąc to samo, będziesz coraz lepszy i będziesz miał coraz mniej konkurencji, ponieważ konkurencja zacznie robić coś nowego.
Znajomość cyfr w biznesie
Piąta rzecz to cyfry w moim biznesie. Znam cyfry w moim biznesie. Jeśli nawet nie prowadzisz własnego biznesu, a pracujesz na etacie i chciałbyś zbudować swoje bogactwo, cyfry w twoim życiu finansowym to twój Excel. Musisz wiedzieć, ile zarabiasz, ile wydajesz, jakie masz oprocentowanie, jaka jest inflacja. Te wszystkie rzeczy są kluczowe, tak jak ja muszę znać swój zysk, zwrot z inwestycji czy lifetime value.
Musisz znać cyfry, nie emocje. Wiele osób, gdy pytasz ich, dlaczego inwestują w nieruchomości, odpowiada, że to dobra inwestycja. Ale jeśli zapytasz, jakie mają dane, często słyszymy: „Bo w telewizji mówią”, „Bo na portalach tak piszą” lub „Znajomy zainwestował, to ja też zainwestuję”. A bardzo mało osób potrafi policzyć ROI (zwrot z inwestycji). To jest szokujące, ale wystarczy wpisać w Google zapytanie, na przykład „ROI z inwestycji w nieruchomości w Hiszpanii”. Jeżeli ktoś kupuje nieruchomość w Hiszpanii, sprzedawca zawsze powie, że jest to super zwrot, ale wystarczy znaleźć te informacje w internecie. W ciągu kilku minut możesz obliczyć zwrot z inwestycji i porównać go z innymi metodami, takimi jak obligacje skarbowe.
Musisz znać cyfry, bo one są piękne – nie mają emocji. Cyfry dają ci wynik, prawdę, której nie da się oszukać. Emocje mogą cię okłamać, mówiąc, że coś się opłaca, a w rzeczywistości może być inaczej. Dlatego musisz znać podstawowe liczby w swoim biznesie, a jeśli nie prowadzisz biznesu, to również w swoim budżecie domowym. Musisz wiedzieć, ile zarabiasz, jaki masz przychód. Musisz też znać magię procentu składanego, czyli jak kapitał, który masz, rośnie, gdy będziesz go inwestować i reinwestować. Im dłużej będziesz trzymał te pieniądze, tym większy efekt procentu składanego osiągniesz. To są rzeczy, które musisz wiedzieć, a wszystko to jest związane z cyframi i liczbami.
Pielęgnowanie trzech walut
Szósta rzecz to świadomość i nawyk pielęgnowania każdego dnia moich różnych walut. Wiele osób, skupiając się tylko na walucie finansowej, czyli pieniądzach, może zaniedbać inne obszary życia, które pomagają cieszyć się życiem i czerpać radość z umiejętności generowania pieniędzy oraz budowania bogactwa. Ja mam trzy podstawowe waluty. Pierwsza to pieniądz, druga to czas, czyli wolny czas, a trzecia to zdrowie.
Jeżeli zabraknie którejś z tych walut, pojawią się problemy. Jeśli poświęcisz wszystko pieniądzom, a nie zadbasz o swoje zdrowie, to nawet jeśli zgromadzisz dużo pieniędzy, nie będziesz w stanie cieszyć się nimi, jeśli odejdziesz z tego świata wcześniej. Podobnie jak w przypadku magii procentu składanego, jeśli nie będziesz zdrowy, nie będziesz miał czasu, aby pomnożyć swoje pieniądze. Sukces Warrena Buffetta głównie opiera się na tym, w jakim jest wieku i jak wcześnie zaczął inwestować. Jeśli masz dzieci, jak najszybciej naucz je prostego nawyku inwestowania pieniędzy. Pokaż im siłę procentu składanego. Im wcześniej zaczną uczyć się inteligencji finansowej, tym większą przewagę będą miały przez całe życie.
Dla mnie osobiście satysfakcją jest myślenie o tym, że żyjąc 70, 80, może 90 lat, kapitał zacznie się rozwijać dzięki procentowi składanemu. To niesamowite, co może się wtedy dziać z pieniędzmi. Prawdopodobnie w wieku 70-80 czy 90 lat nie będę już potrzebował tylu pieniędzy, co sprawia, że życie staje się jeszcze ciekawsze. Tak więc te trzy waluty – pieniądze, wolny czas i zdrowie – są ze sobą ściśle powiązane. Jeśli brak jednej z nich, reszta traci sens.
Jeśli masz dużo pieniędzy, ale nie masz wolnego czasu, nie zadbasz o zdrowie. Jeśli nie masz zdrowia, zbyt długo nie pożyjesz, a waluta czasu pożre walutę finansową. Jeśli masz zdrowie i dużo wolnego czasu, ale nie masz pieniędzy, będziesz się stresować, co również wpłynie na twoje zdrowie. Dlatego tak ważna jest harmonia między tymi trzema walutami. Czasami poświęcenie kolejnej godziny pracy na ćwiczenia, spacer czy zadbanie o zdrowie może dać ci większe korzyści niż kolejna godzina pracy. Właśnie za chwilę idę na trening CrossFit, bo dbanie o zdrowie jest kluczowe.
Nawyki związane z alkoholem
Siódma krytyczna rzecz, bardzo ważna, choć często pomijana, to nawyk całkowitego rzucenia alkoholu. Dlaczego jest to tak istotne? Jak to ma w ogóle związek z pieniędzmi? Coraz częściej o tym myślę, bo doświadczam tego osobiście. Ostatnio byliśmy na katamaranie, gdzie prawie wszyscy uczestnicy mojego mastermind nie pili alkoholu, a ich historie o tym, co alkohol zrobił z ich znajomymi, były bardzo poruszające. Spotkałem się także z przyjacielem, z którym kiedyś pracowałem w szkole. Opowiadał mi o kolejnych znajomych, którzy niestety już nie żyją, bo alkohol dosłownie ich zniszczył.
Jeśli pomyślisz o kimś, kto zarabia pieniądze, jest przedsiębiorcą, to jednym z największych ryzyk jest nie tylko nadmierne zadłużenie, ale i to, że jeśli pije alkohol i nie kontroluje go, może stracić wszystko – zdrowie, a także rodzinę, bo alkohol często prowadzi do podejmowania nierozsądnych decyzji. Pamiętam, jak mój znajomy powiedział mi coś, co usłyszał od swojego terapeuty. Ten znajomy kiedyś mocno nadużywał alkoholu, ale zmienił całkowicie swoje życie, właśnie przez to, że rzucił picie. Jego terapeuta zadał mu proste pytanie: „Co mądrego zrobiłeś po alkoholu?” To pytanie pokazuje, jak bezsensowne jest picie, jak wchodzenie w stan, gdzie tracisz zdolność logicznego myślenia i przewagę jasnego umysłu.
Wiele osób, które świetnie radziły sobie finansowo, rozwijały się jako biznesmeni czy przedsiębiorcy, traciły równocześnie rodzinę i wpadały w problemy, bo alkohol prowadził do imprez, romansów i decyzji, które zniszczyły ich życie. Kiedy zniszczysz rodzinę, często tracisz motywację do prowadzenia biznesu, a wtedy wszystko się wali. Zarabiając duże pieniądze, w pewnym sensie chodzisz po krawędzi. Nosząc ten „ciężki kamień” w postaci dużych pieniędzy, możesz być chwiejny, a alkohol sprawia, że grunt pod twoimi nogami staje się śliski. Jak to się mówi, czasami jedna wypłata dzieli cię od bankructwa, a w tym przypadku jeden kieliszek może sprawić, że stracisz wszystko.
Można stracić firmę, potencjał, a nawet pójść do więzienia, tylko dlatego, że nie kontrolowało się alkoholu. W mojej opinii nie ma czegoś takiego jak „inwestowanie w picie”. Jeśli czujesz, że musisz się napić, to już nie masz kontroli, bo to alkohol kontroluje ciebie. Dlatego całkowite wyeliminowanie alkoholu z życia jest kluczem. Im dłużej nie piję, tym więcej dostrzegam korzyści i widzę, jak ludzie z ogromnym talentem i potencjałem tracą go przez picie.
Inwestowanie w to, co rozumiesz
Ósma, bardzo ważna zasada, którą zawsze stosuję, to: nie inwestuję w to, czego nie rozumiem. Kiedy ktoś proponuje mi pomysł na inwestycje, zawsze powtarzam tę zasadę. Nie mam czasu, by zajmować się rzeczami, na których się nie znam, ponieważ jestem ekspertem w kilku dziedzinach i w nich zarabiam pieniądze. Chociaż interesuję się inwestycjami w nieruchomości, ekonomią i różnymi innymi tematami, nie czuję się na siłach, by inwestować w nieruchomości, ponieważ nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Wiem, że mam większą wiedzę na ten temat niż większość ludzi, którzy myślą, że coś wiedzą, ale mimo to nie czuję się wystarczająco pewnie, by podejmować decyzje inwestycyjne w tej branży.
Kiedy się na coś decydujesz, musisz poświęcić na to czas, aby stać się naprawdę biegłym. Potrzebujesz lat studiowania danego tematu, aby w nim poczuć się jak ryba w wodzie. Dlatego inwestuję tylko w to, co rozumiem, i to, na czym się znam. Pieniądze, które inwestuję, zawsze muszą być dobrze przemyślane. Oczywiście, jeśli decyduję się na coś, gdzie ryzyko jest większe, wiem, że mogę stracić te pieniądze. Ale generalnie unikam inwestowania w coś, czego nie rozumiem.
Znam wiele historii, jak ludzie tracą całe majątki, które zbierali przez lata, ponieważ inwestowali w coś, czego nie rozumieli, a co brzmiało po prostu nowocześnie i atrakcyjnie. Ja nie podążam za tymi trendami. Pamiętam jeden odcinek podcastu Zen Jaskiniowca Rafała Mazura, w którym opowiadano o multimilionerze z USA, który inwestuje głównie w fabryki produkujące słodycze, bo wie, że słodycze zawsze będą popularne, mimo że wszyscy wiedzą, że są niezdrowe. Dla niego to stabilny biznes, bo ludzie zawsze będą kupować słodycze. To przypomina mi, że inwestowanie nie musi być „seksowne”. Nie chodzi o to, by podążać za trendami, ale o to, by inwestować w to, co rozumiesz. Kiedy już inwestujesz swój czas i kapitał, musisz poświęcić wystarczająco dużo czasu, by naprawdę zgłębić temat i zrozumieć, w co inwestujesz.