Być może często zastanawiasz się jak sprzedawać za pomocą facebooka? Serwisy społecznościowe są dość słabe w bezpośredniej sprzedaży. Wiem, że Cię to zdziwi, ale ludzie, którzy „siedzą” facebooku nie są skłonni do zakupów. Czy oznacza to, że Twoje aktywność na FB nie ma sensu?NIE. Wręcz przeciwnie. Mimo, że facebook nie sprzedaje bezpośrednio to ma on potencjał pośredniej sprzedaży. Wyobraź sobie „fanpejdża” marki odzieżowej.
Gdy pozwolimy fanom prowadzić dyskusję, angażować się społeczności danej marki uruchamiamy wiele podprogowych mechanizmów.
Mechanizm pierwszy – prawo zaangażowania. Gdy o czymś mówisz (piszesz) oznacza to, że w tym momencie o tym myślisz. Twój mózg zaczyna identyfikować się z marką (firmą) która pyta go o zdanie.
Jak myślicie, która aktorka powinna być twarzą naszej marki? Gdzie otworzyć nasze nowe sklepy? Czy chcecie otrzymywać katalogi do domów? Jakie konkursy lubicie najbardziej?
Pytania można mnożyć. Chodzi o to, że gdy na nie odpowiadasz Twój mózg głęboko się angażuje. Im bardziej jest zaangażowany, tym silniej uważa markę za „swoją”. W taki sposób podświadomie zwiększają sprzedaż najsprytniejsi.
Najpierw poczułem fenomenalny zapach. Żona oglądała ubrania, ja nowinki techniczne w jednym ze sklepów i … no właśnie -zaatakowała mnie symfonia zapachów. Wychyliłem się i zobaczyłem MYDLARNIĘ – sklep z ręcznie produkowanym mydłem.
Nie mogliśmy się powstrzymać. Nie dość, że mydła te bosko pachniały to zabijały swoim kolorem. Byłem wściekły, że nie są jadalne 🙂 Jeżeli śmiejesz się teraz ze mnie to pójdź do mydlarni i sprawdź, czy nie zechcesz zjeść tych kolorowych arcydzieł.
Kupiliśmy mydło o zapachu ananasa i cytryny. Już dawno nie marzyłem tak o kąpieli. Zapomniałem o kamerach i laptopach, które wcześniej oglądałem. Byłem w miażdżącym transie. Chciałem poczuć tylko ten aromat pod prysznicem. Pani zapakowała mydło w firmową torebkę a ja byłem już myślami w domu.
Oszalałem, chciałem robić darmowy marketing – NATYCHMIAST!
Gdy ochłonąłem pomyślałem, że tak mi się podoba ten produkt, że chciałbym opowiedzieć o nim swoim znajomym. Kolejna myśl to kupić po kawałku i rozdać wśród rodziny i przyjaciół. Wtedy mnie olśniło! Chciałem osobiście, za własne pieniądze, naganiać klientów do całkowicie obcego mi sklepu.
– Czy nie wydaje Ci się to szalone?