Zdradzę Ci na początku pewien prosty trick. Zamiast pisać na swojej stronie internetowej slogan w rodzaju – cechuje nas wysoka jakość obsługi klienta, zrób coś o wiele bardziej skutecznego. Włóż te słowa w usta klientów. Zobacz, czy nie zabrzmi lepiej wypowiedź klienta – w firmie xyz bardzo spodobała mi się dbałość o klienta.
Po otrzymaniu paczki odebrałem telefon z pytaniem czy produkt spełnia moje oczekiwania? Czy mogą jeszcze w czymś pomóc? Pracownik przypomniał, że zawsze z przyjemnością odpowiedzą na każde moje pytania. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim. Polecam serdecznie. Sam odpowiedz sobie, który przekaz reklamowy bardziej do Ciebie przemawia?
Wystarczy, że 30 osób na 100 powie tą jedną rzecz…
A teraz odpowiedź na najważniejsze pytanie – jak przekonać klienta, żeby wystawił nam pozytywne referencje? Po pierwsze, jeżeli zadbasz o perfekcyjną obsługę klient to pozostaje Ci jedynie poprosić o taka opinię. Rzecz jasna nie wszyscy napiszą Ci taki testimonial.
Wystarczy jednak, że zrobi to 30 osób na 100. Jeżeli na Twojej stronie pojawi się 5 opinii zadowolonych klientów, którzy zgodzą się pokazać swoje zdjęcie, konwersja Twojej strony wzrośnie minimalnie o 10%. Jeżeli zatem marudzisz i narzekasz na brak klientów to po prostu zrób tę jedną rzecz.
Jak kiepska opina może zmniejszyć sprzedaż?
Niestety, musisz uważać na opinie, które praktycznie nic nie wnoszą i nie przekonują klientów. Są to opinie w stylu – fajny produkt, polecam. Żeby otrzymać o wiele skuteczniejsze opinie klientów warto przygotować dla nich ankietę. Oto przykładowe pytania, które warto w niej zamieścić
Czy spotkałeś się z taka sytuacją – masz świetny pomysł na biznes, udało ci się zainwestować pewną sumę pieniędzy, otwierasz konto na Allegro, wystawiasz produkty i … okazuje się, że sprzedaż jest beznadziejna. Część osób w takiej sytuacji zadaje sobie pytanie
– dlaczego to się nie sprzedaje?
– Gdzie popełniam błąd?
Okazuje się, że jest na to sposób. Wyobraź sobie sytuację w której może zapytać klientów – dlaczego nie kupują? Czyż nie uratowałoby to Twojego biznesu? Podobny problem rozwiązał w sprytny sposób pewien sprzedawca skuterów w USA. Spokojnie ten model możesz skopiować w Polsce.
Właściciel firmy wyczytał w kilku gazetach, że coraz więcej ludzi stawia na ekologię. Postanowił tę wiedzę wykorzystać w swoim marketingu. Jak wspomniałem zajmował się importem skuterów z Chin do USA. Największą zaletą tych skuterów był fakt, że były bardziej oszczędne niż inne. Po prostu spalały mniej paliwa.
Czy zdarza ci się spotkać z klientem, który zmarnuje mnóstwo Twojego czasu, a ty w zamian nie otrzymasz złamanego grosza? Prawdopodobnie często okradają Cie oni z najważniejszej wartości jaką jest twój czas. W dzisiejszym artykule dam Ci kilka podpowiedzi, które spowodują, że klient, który okrada Cię z czasu po prostu da Ci spokój.
Po pierwsze, pamiętaj o zasadzie 20/80. Polega ona na tym, że 20% rozmów z klientami przynosi Ci 80% zysków. Musisz zrozumieć, że gdy prowadzić w pewnym okresie 100 rozmów handlowych to 20 tych rozmów generuje Ci 80% zysku. Z czasem warto odkryć, którzy klienci stanowią te 20% i pracować tylko z nimi.
Co zrobić gdy gadatliwy klient zawraca Ci głowę?
# 1: Zerwij Rapport
Pamiętaj, że upodobnienie się do klienta na poziomie gestów, pozycji ciała i tempa wypowiedzi powoduje, że ludzie chcą chętniej z Tobą rozmawiać. Jest to tzw. rapport. Dlatego analogicznie jeżeli będziesz robił wszystko odwrotnie jak Twój rozmówca np. będziesz mówił szybko gdy on mówi bardzo wolno zerwiesz wtedy rapport i staniesz się dla rozmówcy mniej atrakcyjny.
#2: Siła najczęstszych pytań
Przygotuj zestaw odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania. Istnieje wśród klientów tzw. typ szczegółowy. Zrozum, że dla niego najmniejszy szczegół jest na wagę złota. Nie wmówisz mu, że coś akurat jest mniej istotne. Będzie chciał znać każdy wymiar i wszystkie techniczne szczegóły. Dlatego przygotowanie materiałów np. na stronie firmowej pozwoli Ci skupić się na klientach, którzy szybciej podejmują decyzję.
Byłem ostatnio świadkiem jak pewna znana firma odzieżowa wykorzystała nasz automatyzm myślenia. Ich promocja opierała się na oznaczenia swoich produktów metkami – 70, – 80, – 90.
Osobiście nawet przez chwile nie przyjrzałem się tym metkom. Mój mózg tyle razy bombardowany był przekazem, że jak promocja to na pewno te – 70 dotyczy obniżki procentowej.
W pewnym momencie zauważyłem jak jedna z klientek odchodzi ze spuszczona głową od kasy i tłumaczy rozczarowanemu mężowi, że ta kurtka nie jest tańsza o 70% tylko o 70 złotych. Dawno nie widziałem takiego rozczarowania w oczach. Przez chwile sam chciałem dopłacić różnicę. Biorąc pod uwagę fakt, że prawdopodobnie przed promocją dokonano przeceny produktu w górę to klient tak naprawdę nic nie zyskiwał.
Dlaczego mózg gdy widzi -70 natychmiast dopowiada sobie procenty?
To żadna magia. Tak po prostu działa nasz mózg. Jest to na tyle elastyczne urządzenie, że potrafi automatycznie uzupełniać pewne informacje. Oto przykład
Przecztaj ten tekts barzdo szyko
Mimo, że zjadłem kilka liter i przestawiłem ich kolejność to i tak odczytałeś sens. Mózg z automaty uzupełnił luki i znalazł sens mojej wypowiedzi.
Wracamy do zatłoczonego sklepu. Gdy po awanturze przy kasie przyjrzałem się metkom dopiero wtedy zauważyłem, że mniejsza czcionką do -70% dodane było PLN. Nie złotych bo tego określenia używamy częściej a PLN. To jeszcze bardziej znieczuliło nasz mózg.
Jak ma się magia do obsługi klienta?
Pod względem iluzjonistycznym był to majstersztyk. Gdy spojrzymy na to z perspektywy obsługi klienta ktoś kto na oczach innych kupujący musi przyznać się do faktu, że jest to dla niego zbyt drogo nie stanie się raczej ambasadorem tej marki. Patrząc z innej perspektywy klient nie może być zły na sklep, że osobiście nie doczytał tekstu napisanego dość wyraźnie na metce.
Strategia perswazji o której za chwilę Ci opowiem jest bardzo nielogiczna. Jednak to, że nic się w tej historii nie klei nie oznacza, że nie zadziała dla Ciebie. To nie wszystko. Technika ta może dokonać rewolucji w Twoich relacjach z innymi. Wyobraź sobie, że zaczynasz dogadywać się ze swoimi największymi wrogami. Czyż nie byłoby to niezwykłe. Do rzeczy. Posłuchaj. Jeżeli masz w swoim otoczeniu osobę z którą nie potrafisz się dogadać wystarczy, że … poprosisz ją o przysługę. Prawda, że to banalnie proste.
Jak działa magiczna technika Benjamina Franklina odszukana po latach?
Technika ta została wytestowana przez samego Benjamina Franklina. Postanowił on wpłynąć na swojego zaciekłego wroga w dość nietypowy sposób. Zamiast wdawać się w kolejny, polityczny spór zrobił coś oburzająco nielogicznego. Franklin wiedział, że osoba z którą ma konflikt posiada w swojej biblioteczce rzadką i bardzo wartościową książkę.