Jestem w trakcie czytania książki, która powoduje, że co kilka minut mam minę wystraszonego karpia – chodzi mi o szerokość oczu. Tak naprawdę Kevin Maney w „Coś za coś” daje w niej odpowiedź na podstawowy problem wielu biznesów – szczególnie producentów, czy tworzyć produkt, który ma najwyższą jakość, czy taki który będzie bardziej dostępny?
Domyślam się, że powiesz teraz – jak to, ma być dobry i dostępny. I tutaj jest pies pogrzebany. Wiele biznesów musi zwijać się w potężnymi długami, gdyż ich właściciele idą w tym kierunku. Kierunku, który jest skazany na porażkę. Przykład?
Jak zbankrutuje Armani?
Jeżeli garnitur ARMANIEGO kosztuje 5 tysięcy złotych (kiedyś widziałem wyprzedaż i kosztowały tylko 3 tysiące) to cena dodaje mu jakości i powoduje, że zakochujemy się w nim od pierwszego wrażenia. Jest to wizerunek droższego, lepszego produktu. Osoby, które płacą 10 tysięcy za garnitur, płacą też za to, aby ludzie mniej zamożni nie pokazywali się w takim samym modelu. Co stanie się gdy ARMANI zechce zadowolić klasę średnią?
Osoby z większą ilością gotówki nie będą chciały nosić czegoś za 1500 złotych. Osoby z klasy średniej poszukają okazji i kupią garnitur za 990 złotych. Kto kupi u ARMANIEGO? Raczej niewiele osób.
Książka zawiera setki przykładów, które mogą wstrząsnąć Twoim myśleniem o biznesie. Na pewno po jej przeczytaniu ocenisz jaką strategię przyjąć dla Twojego biznesu lub produktu. Tutaj możesz zdobyć tę książkę >>
Ten przykład z Armanim jest świetną ilustracją tego co się dzieje z biznesem gdy nie ma określonej grupy docelowej.
Zgadzam się, że biznesy, które nie mają zdefiniowanego kierunku i miotają się między przypadkowymi zleceniami, próbując obsłużyć wszystkich są skazane na porażkę. A w najlepszym wypadku na brak rozwoju i pozostawanie w nieskończoność przeciętną, początkującą firmą.