Jak wytrwać, gdy nie widać efektów? Mindset i systematyczność krok po kroku

Jak wytrwać, gdy nie widać efektów? Mindset i systematyczność krok po kroku

Zaczynasz działać w social mediach, nagrywasz pierwsze rolki, robisz live’y… i co? I często nic. Zero widzów, garstka lajków, poczucie, że gadasz do ściany. Znasz to uczucie? Widziałem na czacie podczas szkolenia pytanie: “Robię live’y na TikToku o reklamach, ludzie wchodzą i… wychodzą. Znów jest zero.” I co wtedy? Poddać się? Stwierdzić, że “to nie działa”? Dokładnie o tym chcę dziś napisać, bazując na tym, co często powtarzam – bo to klucz do jakichkolwiek wyników.

Brutalna prawda: Wszystko siedzi w głowie (mental to podstawa)

Różnica pomiędzy miliarderem takim jak Grant Cardone, a ludźmi, którzy nic nie osiągną, to jest mental. To jest ten “betonowy łeb”. Cardone, jak dowiedział się o live’ach, zaczął je robić, nawet gdy miał zero, jedną, dwie osoby. Co sobie mówił? “Świetnie, jutro będzie lepiej”. I tak przez lata. Dziś ma stadiony.

Większość ludzi nagrają dwie rolki, zrobią trzy live’y, i gdy nie mają wyświetleń i rzucają to po tygodniu. Mówią: “To nie działa”. A prawda jest taka, że przedsiębiorca, który osiąga sukcesy (czy to w biznesie, czy w sporcie), wie, że na efekty trzeba zapracować i poczekać. Jak otwierasz restaurację, to wiesz, że przez rok, dwa, może nawet trzy, będziesz dokładał. Jak sadzisz winnicę, to pierwsze zyski zobaczysz może po dziesięciu latach! Dlaczego więc oczekujesz, że w social mediach sukces przyjdzie po jednym dniu?

Krok 1: Stwórz konkretny, długoterminowy plan

To robi “elita” – ludzie, którzy mają efekty. Oni mają plan. Nie “będę nagrywał, bo chcę być milionerem”, tylko konkret: “Robię Live raz w tygodniu, w niedzielę o 17:00. I będę to robił przez 5 lat”. Tak, 5 lat, żeby ludzie się przyzwyczaili! Moi znajomi, Karolina i Piotrek od nieruchomości w Hiszpanii, też zaczynali od 5 osób na live. Dziś mają z tego klientów, bo byli systematyczni.

Musisz mieć swój rytm. Ustal coś, co jesteś w stanie dowieźć. I trzymaj się tego czy się wali, czy się pali. Choroba, zły humor, rodzina przyjechała, nie chce ci się, przesilenie jesienne? Ludzi to nie obchodzi. Masz być. To jest Twoja obietnica i próba charakteru.

Krok 2: Zrozum proces i bądź cierpliwy

Na początku Cię ignorują. Jakiś gość, przewijają. Potem widzą Cię piąty raz, mózg mówi: “Skądś go znam”. Zostają 3 sekundy. Po miesiącu, dwóch, trzech: “A, to ten gość od marketingu, dam mu 3 minuty”. Powiedział z sensem. Mózg zostawia ślad. Po kolejnych miesiącach ludzie zaczynają Cię kojarzyć, bo wiedzą, że można na Ciebie liczyć, że tworzysz regularnie (jak np. kanał “Historia Realna” na YouTube – ludzie ich słuchają, bo wiedzą, że ).

Tworzenie, gdy nikt Cię nie zna, gdy nie ma efektów, to jest tortura dla mózgu. Jak ta kropla wody kapiąca na czoło w Wietnamie. Na początku nic, ale z czasem staje się nie do zniesienia. Codzienne pisanie postów, wymyślanie, nagrywanie live’ów do zera – to boli. Ale właśnie przejście przez to buduje siłę i prowadzi do celu.

Krok 3: Miej odwagę działać

Znam pewnego człowieka, który robi live’y do zera – ja mu przybijam piątkę! Dlaczego? Bo ma odwagę włączyć ten przycisk. Większość ludzi to tchórze, którzy marzą o tym, żeby mieć choćby zero, ale boją się krytyki, boją się pokazać. Ci, co Cię hejtują, sami chcieliby mieć Twoją odwagę, ale jej nie mają.

Zrobiłeś już niesamowicie dużo, samą decyzją o działaniu. Jesteś bliżej niż myślisz. Nie jęcz, że nie ma efektów. Jak ten streamer na Twitchu – dołował go licznik widzów. Co zrobił? Zakleił go plastrem i robił swoje przez rok, nie sprawdzając. Skup się na robieniu, a nie na cyferkach.

A przy okazji zapisz się na 5 Darmowych Szkoleń z AI

Krok 4: Systematyczność > intensywność

Lepiej robić coś systematycznie, nawet rzadziej, niż rzucić się na wszystko na raz i wypalić po tygodniu. Znalazłem gdzieś eksperyment – nie ma wielkiej różnicy w efektach, czy piszesz post codziennie, czy raz na 3 dni. Kluczowe jest to, żebyś dowiózł to, co sobie zaplanowałeś. Jeśli wiesz, że nie dasz rady codziennie, ale raz na 3 dni – rób raz na 3 dni. Ale rób to zawsze. To przyzwyczaja ludzi i algorytmy. Ja np. wiem, że nagram 2-3 filmy na YouTube w tygodniu i publikuję je o stałych porach, kiedy moi widzowie są online (sprawdzam to w statystykach!).

Krok 5: Pracuj nad sobą (i bądź dla siebie dobry)

Często słyszę “Nie umiem ładnie mówić”, “źle wyglądam na kamerze”, “nie lubię swojego głosu”. To wszystko wymówki albo rzeczy, nad którymi można pracować. Mówienie to umiejętność nabyta przez trening – tysiące webinarów nauczyły mnie gadać. Głos można obniżyć ćwiczeniami (jak Tymochowicz uczył polityków). Do wyglądu i brzmienia swojego głosu na nagraniach po prostu się przyzwyczaisz, jak będziesz to robił wystarczająco długo. To też forma terapii i akceptacji siebie.

I najważniejsze: przestań siebie krytykować! Nie mów do siebie “ależ jestem głupi”, jak cię może rodzice czy nauczyciele krytykowali. Masz prawo nie wiedzieć, masz prawo popełniać błędy. Nie musisz nikogo przepraszać za to, że działasz, że pytasz. Bądź dla siebie dobry, miej dla siebie szacunek. Tyle sobie możesz dać.

Podsumowując:

Droga do efektów w social mediach (i w sumie w każdym biznesie) to nie sprint, a maraton. Wymaga “betonowego łba”, czyli silnego mindsetu, konkretnego, długoterminowego planu i żelaznej systematyczności. Musisz wytrzymać początkowy brak wyników, ignorowanie, a czasem nawet śmiech czy hejt. Musisz robić swoje “czy się wali, czy się pali”. To nie jest łatwe, to często “tortura”, ale właśnie to odróżnia tych, którzy osiągają sukces, od tych, którzy rezygnują po tygodniu.

Więc jeśli teraz nie widzisz efektów – nie poddawaj się. Masz plan? Realizuj go. Nie masz planu? Stwórz go. Masz narzędzia (jak teleprompter), które ułatwiają start. Masz odwagę, bo już zacząłeś. Teraz tylko (albo aż!) wytrwaj. Efekty przyjdą.


Kolejne, ciekawe artykuły
Jak być szczęśliwym? ( 23 lip,2024 )

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Twoje imię
Adres strony (opcjonalnie)