Jestem fanem skuteczności listy. Niestety, coraz więcej osób dostrzega skuteczność email marketingu. Co to oznacza dla Ciebie? Musisz zastanowić się nad urozmaiceniem Twoich działań. Posłuchaj, jeżeli Twój klient dostaje dziennie 10 emaili z super propozycjami to twój email z jeszcze lepszą ofertą może przepaść.
Nie twierdzę, że email marketing umiera. Nic z tych rzeczy, jeszcze przez lata będzie to najtańsza i najskuteczniejsza forma sprzedaży. Możesz jednak zrobić to inaczej niż Twoja konkurencja. Oto zestaw sprzedażowych dopalaczy. Jeżeli chcesz mieć więcej sprzedaży przetestuj te rozwiązania.
Facebook. Wow, ale odkrycie. Nie chodzi jednak o wpis na fanpejdżu. Jak wiesz Facebook zabił darmowy ruch z fanpejdży. Masz 1000 fanów, wrzucasz informację a widzi ją 57 osób. To tak jakby listonosz po pijaku zgubił torbę z listami. Jest jednak wyjście. Po każdym dodaniu postu na Facebooku, u dołu wpisu pojawia się przycisk promuj.
Jak Facebook każe sobie płacić za reklamę?
To dziwne, ale 98% przedsiębiorców go nie używa. Dlaczego? Strach paraliżuje te osoby. Jeszcze Ci zdziercy z Facebooka zażyczą sobie moich pieniędzy. Oczywiście, że Mark Zuckenberg z ekipą pobierze od Ciebie kilka złotych za wyświetlenie informacji wszystkim twoim fanom.
Głowa do góry, w gratisie zdobędziesz kilku nowych „lubiących”. Jeżeli Twoi klienci rzadziej otwierają emaile, pisz do nich za pomocą Facebooka. Wyrzucą Cię drzwiami to wejdź przez komin.
Telefon. Pamiętasz? Ludzie kiedyś do siebie dzwonili. Odebrałem ostatnio telefon od wystraszonego pracownika pewnej firmy internetowej. To była najgorsza sprzedaż jaką słyszałem. Myślałem, że ktoś robi sobie żarty. Jąkał się, przerywał, mlaskał (chyba kończył śniadanie) jego brzmienie głosu mówiło do mnie „boję się dzwonić”. Ale zadzwonił. Ja się cieszyłem bo sam mam czasami dość emaili.
Zaprosił mnie na konferencję. Potem dosłał od nich email. Zobacz, to wygląda tak. Gdy otrzymujesz email nazywasz to spamem. Gdy ktoś do Ciebie dzwoni mówisz ktoś mi chciał coś sprzedać. W sprzedaży telefonicznej nie ma określenia spam. To jest tak proste, że aż 99% firm tego nie robi. Wysłałeś towar.
Jak dzwonić i sprzedawać więcej?
Zadzwoń po 2-3 dniach i zapytaj: Witam, Jan Kowalski z firmy xyz, chciałem zapytać czy przesyłka doszła? Wierzę, że produkt się sprawdził. Jeżeli możemy w czymś pomóc lub doradzić proszę dzwonić lub jeżeli będzie wygodniej pisać na email. Rzecz jasna po drugiej stronie jest żywy człowiek dlatego rozmowa może się rozwinąć i dać Ci wiele informacji.
Żeby zwiększyć otwieralność emaili możesz połączyć te dwie techniki. Zadzwoń i powiedz, że jutro wysyłasz email z ważnymi informacjami nt. xyz. Niech klienci nastawią budziki i w skupieniu czekają na przesłanie od Ciebie.
List tradycyjny. Wyobraź sobie czarno-biały list napisany ręcznie. Poczuj jak otwierasz takie cudo w czasach Facebooka, smsów i emaila. To jak wyjść na świeże powietrze z sauny. Łapiesz oddech. Firma która zrobi coś takiego może w prosty sposób zdobyć uwagę klientów.
Nie musisz oczywiście pisać odręcznie 1000 listów, wystarczy Ci dobre ksero. W moim mieście co pewien czas pojawiają się plakaty osób wierzących w spiskową teorię dziejów. Chcą nas ostrzec przed trucicielami z kosmosu i rosyjskimi podsłuchami w żelazkach.
Osoby te nie mają zbyt dużych budżetów, więc wszystko ma charakter ręcznie pisanego tekstu w kilku egzemplarzach. Może Cię to zdziwi, ale myślę o tych tekstach kilka dni. Gdyby to była reklama miałbym zainstalowanego sprzedawcę w głowie i ostrą dekoncentrację. Domyślam się kilka razy zaciąłbym się krojąc wędlinę.
Zrób to i zobacz jaki będzie efekt. Najlepsza reklama to ta, które udaje przed naszym mózgiem, że nie jest reklamą. Coś jak wilk w owczej skórze.
Napisz w komentarzu poniżej co o tym sądzisz.
Witam o tym, że trzeba rozmawiać z klientem przed wysłąniem mu emaila to nie wiedziałem. Zawsze ci wszyscy guru piszą, że stosują jakieś niesamowite triki w walce, o klienta, a zczaiłem ostatnio, że to nie prawda oni zwyczajnie mają dobre produkty plus trochę umiejętności sprzedaży i interes się kręci.
Rozmowa telefoniczna przed wysłaniem maila to dobry pomysł. Klient czuje, że został potraktowany indywidualnie. Nie wiem natomiast czy list tradycyjny będzie skuteczny. Ja bym potraktował go raczej jak kolejną ulotkę. Dostałem kiedyś imienny list z kuponem rabatowym od jakiejś firmy z okazji urodzin. Jednak nie wzbudził on we mnie jakichś skrajnych emocji, bo wiedziałem, że takie listy są wysyłane klientom codziennie z automatu.