Jeszcze kilka lat temu cross-selling było w Polsce mało znane. Ostatnimi czasy sytuacji delikatnie się poprawiła – rzecz jasna nie u wszystkich sprzedawców. Jeżeli jeszcze nie wiesz co oznacza ten dziwny, anglojęzyczny termin – wyjaśnię Ci go.
Jeżeli kupujesz paliwo na Orlenie czy innej stacji i sprzedawca do podstawowego zakupu chce zaoferować Ci batonik lub zapalniczkę (swoją drogą ciekawe połączenie z benzyną) to jest to właśnie ta technika. Żeby zadziałała właściwie trzeba zastosować ją w odpowiednim momencie, czyli wtedy gdy klient ma „otwarty portfel” tzn. podjął już decyzję o zakupie.