W naszej kulturze strach przed dzwonieniem do klientów wynika z tego, ze większość firm dzwoniąc robi to źle i tym samy psują rynek. Niestety w ten sposób większość małych biznesów nie dzwoni do swoich klientów. Uważają, że skoro oni nie lubią dziwnych telefonów w środku dnia to każdy klient też tego nie znosi. Nic bardziej mylnego. Nie lubimy zimnych telefonów bo w większości dotyczą one produktów, które nas nie interesują.
Ja przykładowo dostaję raz na miesiąc telefon z telefonii komórkowej z pytaniem czy chcę ubezpieczenie? Jaka mądra głowa wpadła na tak idiotyczny pomysł? To tak jakby zadzwonili do Ciebie z zakładu pogrzebowego i zapytali czy jest pan zainteresowany biletami do cyrku?
Może i jestem, ale jakoś mi to nie gra. Pomyśl, gdyby poświęcili choć trochę czasu i zapytali się mnie jakie telefony chcę od nich otrzymywać a jakich nie, częściej i dłużej rozmawialibyśmy ze sobą. Kolejny przykład Orange – mam stary router. Ostatnio się przegrzewa raz na jakiś czas muszę go zresetować.
Czy potrzeba jakiejś wielkiej inteligencji i mega zaawansowanego systemu do zarządzania klientami, żeby wyskoczył komunikat ten klient ma już stary router – sprzedajmy mu nowy, albo dajmy mu za darmo nowy, ale po tym jak kupi telewizję.
Na jednej z amerykańskich uczelni postanowiono odpowiedzieć sobie na pytanie Czym różnią się negocjacje twarzą w twarz od tych, które są prowadzone za pomocą poczty email? Okazuje się, że relacje budowane twarzą w twarz sprzyjają osiąganiu lepszych wyników.
Gdy studenci porozumiewali się wyłącznie za pomocą poczty email ich komunikacja dotyczyła wyłącznie kwestii związanych merytorycznie z dobijaniem targu. Nie prowadzono luźnej, budującej relacji rozmowy, która jest standardem w początkowej fazie negocjacji. Okazuje się, że osoby komunikujące się wyłącznie za pomocą maili nie nawiązują bliższych relacji.
Prawdopodobnie uświadamiasz sobie, że jedno z najsilniejszych praw perswazji mówi: osoby, które Cię lubią zrobią dla ciebie więcej.