Zaciekawiło mnie ostatnio jak różne grupy ludzi stosują tricki marketingowe. Gdy słyszysz od amerykańskiego guru marketingu, który za swoje konsultacje bierze kilka tysięcy dolarów, że muzyka i jej dobór ma bezpośredni wpływ na sprzedaż, a potem widzisz ulicznego grajka, który z powodzeniem zarabia stosując to prawo to jesteś w szoku? Ja tak.
Przykładowo, ten akordeonista, który gra smutniejsze melodie zarobi więcej niż ten, który gra tylko wesołe utwory. Dlaczego tak jest? Nasz mózg odbiera taką osobę jako godną współczucia (nie pytajcie mnie dlaczego) smutna muzyka powoduje, że się wzruszamy i chcemy takiej osobie pomóc.