Zanim odpowiem na to pytanie co to jest marketing treści, chcę Ci przedstawić dwa pokolenia. Pokolenie X, czyli takie co to przeżyło komunę, dewaluację, handel na bazarach, wejście do Unii itd. To pokolenie jest bardziej ufne niż rozpuszczony pies sąsiada.
Gdy to pokolenie kupuje, to po prostu idzie do sklepu i płaci. Zrobione. Część tego (mojego) pokolenia szuka informacji na forach nie do końca jednak wiedząc, że na kupno 1000 pozytywnych komentarzy na forach internetowych stać najmniejszego przedsiębiorcę o jakim teraz pomyślisz.
Smartfon przyrośnięty do ręki
Pokolenie Y nie rozstaje się ze swoim smartfonem. Przewiduję, że za 100 lat ewolucja wyposaży nas w smartfony już przy porodzie. Wiedzą oni doskonale, który komentarz to ściema. Pytają znajomych na facebooku czy te buty są dobre do siedzenia „pod” blokiem, czy raczej nadają się do biegania po osiedlu.
Mają oni świadomość, że komentarze, lajki i inne tweety można kupić, ale już polecenia blogera, czy „youtubera” to inna wiarygodna sprawa.
YouTube jest serwisem, który można wykorzystywać na setki sposobów. Najbardziej tradycyjny sposób to oglądanie ciekawych, śmiesznych czy drastycznych filmów. W różnej kolejności, zależy co lubisz.
Część osób wykorzystuje ten serwis do promowania swojego biznesu i muszę przyznać, że linia jest cholernie skuteczna. Dzisiaj jednak chcę opowiedzieć Ci o mało popularnym zastosowaniu tegoż serwisu.
Prawdopodobnie domyślasz się, że jest to kopalnia wiedzy na przeróżne tematy. Wystarczy wpisać pytanie i prawdopodobnie znajdziesz na nie odpowiedź w wersji video. Problem jednak w tym, że w „polskiej” wersji znajdziesz np. 5 filmów na dany temat, a w anglojęzycznej 5 tysięcy.
Eksperci od marketingu z Chin, Tajlandii i Indii
Działa tutaj podobna zasada jak wtedy gdy polski wykonawca śpiewa piosenkę w języku angielskim żeby zdobyć większą rzeszę fanów. Sam widzę często ekspertów z zakresu marketingu internetowego z Chin, Tajlandii czy Indii, którzy łamaną angielszczyzną dzielą się swoją wiedzą z całym światem. Nie mówię już o najbardziej znanych marketerach amerykańskich, którzy po prostu nagrywają w swoim ojczystym języku.
Po tym jak założyłeś stronę na Facebooku dla swojego biznesu i zdobyłeś setki fanów, pojawia się kolejny bardzo przyjemny problem. O czym pisać na facebookowej stronie? Dlaczego uważam, że to przyjemny problem? Facebook opiera się na krótkich informacjach, więc nie musisz wysilać się na dłuższe formy.
Dodatkowo takiego wpisu nie musisz edytować, więc kolejny problem mamy z głowy.W dzisiejszym artykule podam Ci kilka najprostszych pomysłów na to o czym pisać. Porady te pochodzą z przygotowywanego przeze mnie, nowego kursu dotyczącego strategii promocji firmy na Facebooku.
Pomysł 1 Napisz co teraz robisz. Najprostsze rozwiązanie. Od tego pomysłu zaczęła się nowa era w internecie. Ja przykładowo piszę teraz na FB o tym, że … piszę nowy artykuł. Gdy już go skończę będę miał przygotowaną grupę czytelników, którzy czekają na mój wpis. To fantastycznie buduje napięcie. Ale to nie wszystko.